- W trakcie świąt nie tylko piłkarze powinni dbać o swoją linię. Trenerzy również, bo wówczas zawodnicy mogą zobaczyć, że ich szkoleniowiec dba o siebie i wygląda przyzwoicie - zauważa Marcin Węglewski, który mimo wszystko stara się spróbować wszystkich świątecznych potraw.
- To ukłon dla osób przygotowujących te posiłki. Ja co roku spędzam święta u mojej teściowej w Bełchatowie, 150 kilometrów od Chorzowa, czyli wcale nie tak daleko. Spotykamy się wszyscy razem, w wigilię składamy sobie życzenia, modlimy się o dobrą przyszłość. W naszym przypadku o to, żeby Ruch zdobył wiosną dużo więcej punktów niż jesienią - mówi drugi trener "Niebieskich".
Marcin Węglewski, o którym na początku jego przygody z Ruchem napisaliśmy nieco dłuższy tekst -
"Mistrz polecił ucznia bratu. Kim jest Marcin Węglewski?", urlop poświęca na odpoczynek i przemyślenie wielu spraw. - Potrzebuję tego, bo ostatnio w moim życiu działo się bardzo dużo. Niedawno pracowałem w Polonii Warszawa, teraz jestem w Ruchu Chorzów, nie tak wyobrażałem sobie rundę jesienną, więc jest nad czym myśleć. Chciałbym sobie to poukładać w głowie, zobaczyć, gdzie były największe problemy, żeby wiosna była lepsza dla "Niebieskich" - wskazuje.
W planach najbliższego współpracownika trenera Jacka Zielińskiego znajduje się wyjazd do Włoch. - Przymierzam się do stażu w tamtejszych klubach. Poziom gry zwłaszcza tych najlepszych zespołów jest istotny, szczególnie w defensywie. W tych drużynach, np. w Juventusie Turyn następuje taka zmiana ustawienia, która w niedalekiej przyszłości będzie najczęściej pojawiającym się modelem na boisku - opowiada Marcin Węglewski.
źródło: Niebiescy.pl