Dwa oblicza pokazali w Zabrzu piłkarze Ruchu. Po fatalnej pierwszej połowie w drugiej wrócili z dalekiej podróży i dzięki bramkom Szyndrowskiego i Piecha wywieźli z Roosevelta pełną pulę.
Ustawienie wyjściowej jedenastki gości było zaskakujące. Od pierwszych minut na boisku przebywał powracający po kontuzji Gabor Straka, zaś Łukasz Burliga zastąpił zesłanego na ławkę rezerwowych Igora Lewczuka.
Mecz rozpoczął się pomyślnie dla Górnika. Nie minął nawet kwadrans, a zabrzanie kilkakrotnie zagrozili Michałowi Peskoviciowi. Zagrożenie stwarzali jednak nie tylko ofensywnie usposobieni gospodarze, lecz także... defensywa Ruchu. Najgroźniejsze sytuacje prokurował Piotr Stawarczyk, który dwukrotnie zagrał ręką - w pierwszym wypadku sędzia Tomasz Musiał był dla niego pobłażliwy, ale przy kolejnej interwencji - gdy Stawarczyk po rzucie rożnym wybijając piłkę głową trafił futbolówką w swoją rękę. - Nie będę oceniał tej decyzji arbitra - komentował Stawarczyk. Telewizyjne powtórki nie pozostawiły jednak złudzeń - karny należał się gospodarzom w stu procentach. Bezbłędnym wykonawcą "jedenastki" okazał się Prejuce Nakoulma.
Ruch po straconej bramce atakował odważniej, ale z trudem przebijał się w "szesnastkę" rywala. Na dodatek mecz się zaostrzył - pośród częściowo zdemontowanych i cichych trybunach przebudowywanego obiektu przy Roosevelta słychać było, jak trzeszczą kości. Znamienna była sytuacja z końca pierwszej połowy - Arkadiusz Milik brutalnie sfaulował Marka Zieńczuka; kilka chwil później "Zieniu" wziął na swoim oprawcy odwet i wejściem nogami powalił go na ziemię.
Przed przerwą piłkarze Ruchu oddali tylko jeden strzał w światło bramki! "Górnicy" spokojnie kontrolowali przebieg meczu i co kilka minut wyprowadzali kontrataki, które jednak nie przynosiły efektu. Natomiast po zmianie stron doszło do... zamiany ról. Górnik był bliski trafienia tylko raz - po szybkiej wymianie piłek drugie trafienie mógł na swoje konto zapisać Nakoulma, ale z bliskiej odległości trafił wprost w ręce Peskovicia.
Ale od momentu, gdy bramkarz Ruchu złapał piłkę, jego zespół nie dał zabrzanom dojść do głosu. W 60 minucie po dośrodkowaniu bardzo aktywnego przez całe spotkanie Marka Zieńczuka drogę do siatki znalazł Marek Szyndrowski. Dla 30-letniego obrońcy był to pierwszy gol na szczeblu ekstraklasy.
Bramka bez wątpienia dodała "Niebieskim" otuchy. W ciągu kilkunastu minut chorzowianie doszli do kilku świetnych sytuacji. Najpierw Arkadiusz Piech z piątego metra uderzył prosto w Łukasza Skorupskiego, a trener Waldemar Fornalik rozpaczliwie upadł na kolana. Po kilku minutach Maciej Jankowski "ostemplował" słupek, a Skorupski głową wybił futbolówkę z linii bramkowej! - Graliśmy jakbyśmy byli zaspani. Ale obudziliśmy się i zrozumieliśmy, że coś można robić - mówił Piech, który stał się bohaterem meczu.
Chorzowianie bowiem za jego sprawą w końcu dopięli swego - Piech "zastawił się" kilka metrów od bramki Gónika, "zakręcił" Adamem Banasiem i ustalił wynik meczu. - Powiedzieliśmy sobie w przerwie kilka ważnych słów, wymieniliśmy uwagi i na druga połowę wyszedł inny zespół - tłumaczył metamorfozę Ruchu strzelec zwycięskiego gola. Snajper Ruchu był bliski kolejnego trafienia, ale w pierwszej minucie doliczonego czasu gry w sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wycelował w bramkę. - Motywacji nie zabrakło. Zafundowaliśmy sobie niepotrzebną nerwówkę - po pierwszej połowie powinniśmy dyktować warunki, ale było inaczej - wzruszał ramionami zasmucony Banaś. W podobnym tonie wypowiadał się trener Górnika, Adam Nawałka: - Przegraliśmy mecz, który był pod naszą kontrolą, zabrakło nam konsekwencji.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Górnik Zabrze 1:2 (1:0) Ruch Chorzów
Bramki: Nakoulma 14' (k) - Szyndrowski 60', Piech 78'
Żółte kartki: Milik, Danch, Bemben - Zieńczuk
Składy:
Górnik: Skorupski - Bemben (83' Olkowski), Banaś, Danch, Marciniak - Przybylski, Pazdan, Mączyński, Kwiek (83' Jonczyk), Nakoulma - Milik (64' Zahorski).
Rezerwowi: Boris Pesković, Wodecki, Sobczak, Magiera.
Ruch: Michal Pesković - Burliga, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Grzyb (55' Janoszka), Malinowski, Straka, Zieńczuk - Jankowski (76' Abbott), Piech (90' Lisowski).
Rezerwowi: Perdijić, Lewczuk, Smektała, Grzelak.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 3.000
|
źródło: Niebiescy.pl