Wyeliminować Legię w krajowym pucharze po raz trzeci z rzędu? W Chorzowie odpowiadają: "Czemu nie?!". Ale na początek musi wystarczyć remis.
W ostatnich dwóch edycjach Pucharu Polski górą był Ruch - zarówno w ćwierćfinale jak i półfinale. Teraz obu drużynom przyszło znów zawalczyć ze sobą o awans do 1/2 rozgrywek. I po pierwszym kwadransie wydawało się, że bliższy celu znowu jest klub z Cichej. Arkadiusz Piech najpierw w sytuacji sam na sam z Wojciechem Skabą obił piłkę o nogi bramkarza, by po chwili, z ostrego kąta, tego samego gracza przelobować. Niedługo potem swoich snajperskich sił chciał spróbować Gabor Straka, ale wychodząc na przeciw Skabie został zatrzymany przez... sędziego liniowego. Jednak ta akurat decyzja o spalonym była mocno dyskusyjna.
Po zmianie stron to goście zaczęli nadawać ton boiskowym wydarzeniom. Przyniosło to korzyść w 54 minucie - Matko Perdijić nie zdążył z interwencją i odepchnął szarżującego Miroslava Radovicia, a rzut karny wykorzystał Marcin Komorowski.
Sporo ożywienia w szeregi "Legionistów" wprowadził Manu. Portugalczyk robił różnicę swoją szybkością i wielokrotnie mijał obrońców jak tyczki slalomowe, ale wyśmienitej wręcz okazji na zmianę rezultatu nie był w stanie wykorzystać. Widząc nieporadność swoich zawodników, szkoleniowiec Ruchu postanowił wprowadzić na boisko wszystkich znajdujących się w kadrze meczowej napastników. Jednak ani Maciej Jankowski, ani Sebastian Olszar nie byli w stanie wydatnie wspomóc Arkadiusza Piecha i Łukasza Janoszki.
Przez ostatnie minuty meczu zawodnikom mocno podskoczył poziom adrenaliny i było już blisko - dosłownej - wymiany ciosów. W ogromnym zamieszaniu pod bramką Perdijicia piłka trafiła w słupek, a warszawianie próbowali nakłonić arbitra do ponownego wskazania na "wapno".
Nie najlepiej mecz będzie wspominał kapitan ekipy gospodarzy Rafał Grodzicki, którego nakładką "potraktował" Michal Hubnik. Czeski napastnik za swoje zagranie został ukarany jedynie słownym upomnieniem, a obrońca... musiał udać się do szpitala i szyć głęboka ranę w nodze. - To musiało mieć wpływ na naszą defensywę. Mam nadzieję, że lekarze postawią go na nogi na mecz ligowy - przyznał trener Waldemar Fornalik.
Grodzicki już się na boisku nie pojawił i zaraz po przerwie został zmieniony przez Marka Szyndrowskiego, choć wydawało się, że głównym kandydatem do zastąpienia kapitana chorzowian będzie grający na prawej stronie defensywy nominalny stoper, Żeljko Djokić. Ten jednak pozostał z boku obrony. - Widziałem go na środku na sparingach w Turcji i uznałem, że taki wariant będzie bezpieczniejszy - przyznał Fornalik.
PP: Ruch Chorzów 1:1 (1:0) Legia Warszawa
Bramki: Piech 15' - Komorowski 54' (k)
Żółte kartki: Perdijić, Komac - Kucharczyk, Komorowski, Radović, Wawrzyniak
Składy:
Ruch: Perdijić - Djokić, Stawarczyk, Grodzicki (46' Szyndrowski), Derbich - Grzyb (70' Olszar), Komac, Malinowski (74' Jankowski), Straka, Janoszka - Piech.
Rezerwowi: Struski, Lisowski, Zieńczuk, Bronowicki.
Legia: Skaba - Kneżević, Astiz, Komorowski, Wawrzyniak - Kucharczyk (78' Wolski), Gol (46' Manu), Borysiuk, Cabral, Radović - Hubnik.
Rezerwowi: Szumski, Bruno Mezenga, Kelhar, Szałachowski, Łukasik.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 3.500 (w tym około 450 kibiców Legii)
|
źródło: Niebiescy.pl