- Ruch ma 50 punktów. Fajna liczba - lakonicznie, w swoim stylu, cieszył się z wygranej szkoleniowiec chorzowian. Wygrana narodziła się jednak w męczarniach, a jej ojcem okazał się rezerwowy Damian Świerblewski.
Jeszcze kwadrans przed początkiem zmagań fani Ruchu zademonstrowali dość osobliwą i jeszcze przy Cichej nie widzianą oprawę. Z dachu trybuny głównej opuszczono płótno z wizerunkiem rycerzy w niebieskich zbrojach. Ale ku dezaprobacie kibiców ich ulubieńcy długo nie przypominali charakternych wojaków. Przez niemal całą pierwszą odsłonę bezskutecznie próbowali zagrozić bramce Wojciecha Skaby. Polonia także nie rozpieszczała, choć wydawała się minimalnie lepsza. I potrafiła to udokumentować - gdy nie udawały się kontrataki, spróbowała ze stałego fragmentu gry. Marek Bażik posłał precyzyjną piłkę wprost na czoło nieupilnowanego Błażeja Telichowskiego i bezradny Krzysztof Pilarz musiał wyciągać piłkę z siatki.
Największą bolączką podopiecznych Waldemara Fornalika była niemoc w ofensywie. Od pierwszych minut u boku Artura Sobiecha zagrał Patryk Stefański, który starał się, lecz był niewidoczny. Ale po raz kolejny chorzowianie obronną ręką wyszli z kłopotów kadrowych. Zagrać nie mogli Zając i Niedzielan, a Sobiech dopiero wrócił po kontuzji. - Nie ma Marcina i Andrzeja, ale kto by nie wszedł ten strzela - cieszył się kapitan gospodarzy, Grzegorz Baran.
Tym razem w roli jokera w talii Fornalika wystąpił Damian Świerblewski. Dwukrotnie asystował my Krzysztof Nykiel. - Dostałem od Krzysia świetne piłki, wystarczyło tylko dołożyć głowę albo nogę - chwalił kolegę "Świerblu". Najpierw, w 54 minucie, pomocnik - jeszcze jesienią biegający po boiskach 1 ligi - ładną główką doprowadził do wyrównania. Równo pół godziny później strzelił z powietrza, po koźle i dał "Niebieskim" trzy punkty. - Mieliśmy pod kontrolą pierwszą połowę, a w drugiej? Nie wiem co się stało - martwił się Jurij Szatałow. Jego zespół kompletnie się pogubił, a wobec coraz mocniejszej ofensywy rywala stał się kompletnie bezradny. - Nastawiliśmy się na obronę wyniku, ale padliśmy ofiarą własnej niekonsekwencji - komentował Grzegorz Podstawek. Krytycznie do obrony wyniku przez bytomian podchodził Wojciech Grzyb. - Chyba chcieli zrobić to jak najmniejszym nakładem sił - kręcił głową "Grzybek".
W sobotę niebieskich rycerzy czeka starcie z Legią Warszawa i zapewne przystąpią do niego z otwartą przyłbicą. - Musimy się jak najlepiej zregenerować, oby nie było z tym problemu - zauważył Nykiel. Stawka meczu? Wszystko albo nic. Zwycięzca niemal zapewni sobie miejsce na podium rozgrywek, zaś przegrany zaprzepaści wysiłek całego sezonu i zostanie z pustymi rękami.
Ruch Chorzów 2:1 Polonia Bytom
Bramka 54' Świerblewski, 84' Świerblewski - 18' Telichowski
Żółte kartki: Grodzicki - Tymiński, Klepczyński
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Sadlok - Grzyb, Baran, Straka, Janoszka (84' Goncerz) - Sobiech (70' Piech), Stefański (46' Świerblewski).
Rezerwowi: Perdijić, Kieruzel, Pulkowski, Jakubowski.
Polonia: Skaba - Kulpaka, Klepczyński, Killar, Telichowski - Barcik, Sawala, Tymiński, Radzewicz (84' Tomasik) - Bykowski, Podstawek.
Rezerwowi: Gąsiński, Kotrys, Bażik, Milenković, Kuranty, Trzeciak.
Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk)
Widzów: 9.000 (w tym około 1.000 kibiców Polonii)
źródło: Niebiescy.pl