"Niebiescy" grając przez niemal całe spotkanie z przewagą jednego zawodnika nie potrafili zadać decydującego ciosu i podzielili się punktami z Lechią. Chorzowianie na przynajmniej kilka dni będą musieli opuścić podium Ekstraklasy. Legia wygrała bowiem swój mecz i Ruch ma do niej jedno "oczko" straty.
Artur Sobiech wrócił do wyjściowej jedenastki i był bliski otwarcia wyniku w meczu z Lechią. Będąc sam na sam z Pawłem Kapsą został jednak powalony na ziemię przez Marko Bajicia. Sędzia Artur Radziszewski od razu pokazał Serbowi czerwoną kartkę, która jest już dla niego trzecią w historii jego występów przeciwko Ruchowi. Poprzednie dwie ujrzał jeszcze w barwach Górnika Zabrze.
Przyjezdni od tej pory grali w przewadze, jednak nie rzucili się do szaleńczych ataków. Na prowadzenie wyszli dopiero po kwadransie. Po szybkiej i składnej akcji wywalczyli rzut rożny, a do piłki ustawionej w narożniku boiska podszedł Gabor Straka. Słowak, który rozegrał dobre zawody - zarówno w ofensywie, jak i defensywie - zacentrował wprost na głowę Łukasza Janoszki, a ten nawiązując do rodzinnych tradycji (ojciec Marian słynął z bramek zdobytych głową) sprytnym strzałem pokonał Kapsę.
Radość 480 kibiców Ruchu, wspomaganych przez 70 fanów Widzewa, trwała bardzo krótko. Kilkadziesiąt sekund później Grzegorz Baran interweniował tak niefortunnie, że umieścił piłkę w siatce bezradnego w tej sytuacji Krzysztofa Pilarza.
Druga połowa mogła się rozpocząć tragicznie dla chorzowian. Piotr Wiśniewski znakomicie minął dwóch obrońców, by po chwili fatalnie spudłować. Mógł zrobić z piłką wszystko, co chciał. "Niebiescy" bardzo poważnie potraktowali to ostrzeżenie i w defensywie nie dopuścili się już tak rażących błędów. Popełnili je za to pod bramką rywala. Fantastyczne okazje zmarnowali najskuteczniejsi piłkarze w ekipie trenera Fornalika. Artur Sobiech i Łukasz Janoszka w tylko sobie znany sposób nie zapewnili swojej drużynie trzech punktów.
Zawodnicy Ruchu powinni wykorzystać to, że grali w przewadze przez ponad 70 minut. Nie zdołali odnieść zwycięstwa i spadli przez to na czwartą pozycję w tabeli. Piłka nożna ma jednak swój urok i nie zawsze jest tak, jakby się tego chciało. - Z wielkim niedosytem będziemy wracali do Chorzowa - wzdychał po końcowym gwizdku Ariel Jakubowski. - Często bywa jednak tak, że w jednym meczu się traci, a w drugim zyskuje - stwierdził z kolei szkoleniowiec Waldemar Fornalik. A meczów do końca sezonu Ekstraklasy pozostało jeszcze pięć i tak naprawdę wszystko jest jeszcze możliwe.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE
Lechia Gdańsk 1:1 (1:1) Ruch Chorzów
Bramki: Baran 36' (sam.) - Janoszka 35'
Żółte kartki: Dawidowski, Wiśniewski, Bąk - Grodzicki, Piech
Czerwona kartka: Bajić 17' (Lechia, za faul)
Składy:
Lechia: Kapsa - Bąk, Wołąkiewicz, Bajić, Mysona - Pietrowski, Surma, Nowak (83' Laizans), Wiśniewski - Dawidowski (73' Buzała), Lukjanovs (72' Rogalski).
Rezerwowi: Małkowski, Kaczmarek, Kosznik, Kowalczyk.
Ruch: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Jakubowski (85' Stawarczyk) - Grzyb, Baran, Straka, Pulkowski (46' Piech), Janoszka - Sobiech.
Rezerwowi: Perdijić, Lisowski, Świerblewski, Goncerz, Stefański.
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa)
Widzów: 7.000 (w tym 480 kibiców Ruchu, oprócz tego 60 nie dojechało na mecz, zostali zawróceni)
źródło: Niebiescy.pl