Ekstraklasa pozostaje w Chorzowie! "Niebiescy" w sobotę nie pozostawili jedenastce ŁKS-u Łódź złudzeń i zapewnili sobie ligowy byt. Bramki dla Ruchu zdobyli Wojciech Grzyb z rzutu karnego i Tomasz Brzyski.
Długo przed meczem w Chorzowie dało się wyczuć atmosferę nerwowości i wyczekiwania na rezultaty ośmiu spotkań przedostatniej kolejki Ekstraklasy w bieżącym sezonie. Tak zaciętej rywalizacji w rozgrywkach nie było od dawna - o mistrzostwo wciąż walczyły trzy drużyny, zaś połowa ligowej tabeli zagrożona była (a część nadal jest) spadkiem!
Także Ruch i ŁKS przed bezpośrednim spotkaniem drżały o byt w elicie. W nieco lepszej sytuacji znajdowali się łodzianie (32 punkty w klasyfikacji), o jedno "oczko" wyprzedzający jedenastkę z Chorzowa. Aby być pewnym utrzymania należało w sobotę pokonać rywala, remis nikogo nie zadowalał, pomimo teorii głoszącej, że do uniknięcia degradacji potrzebne są 32 punkty.
To, że o wygraną rywalizują zespoły zagrożone spadkiem, widać było od pierwszych minut meczu. Gra była szarpana, brakowało wyrazistych akcji tak w środku pola, jak i "szesnastkach" obu drużyn. Przez całe pierwsze 45 minut jedyną akcję wartą odnotowania przeprowadził ŁKS - Marcin Smoliński podał w tempo do Jakuba Biskupa, lecz strzał tego drugiego był zbyt anemiczny, by przełamać ręce chorzowskiego bramkarza. Zresztą oglądając tak marne widowisko jak to toczone na murawie Stadionu Śląskiego, wypadało jedynie załamać ręce.
Druga partia stała już na nieco wyższym poziomie. Z minuty na minutę zarysowywała się przewaga gospodarzy. Długo nie przynosiło to skutku, ale w końcu Ruchowi pomógł… rywal. W 60 minucie nerwy puściły Nerijusowi Radziusowi i okazało się to dla łodzian zgubne. Litwin pociągnął za koszulkę Grzegorza Barana, a że przewinienie to miało miejsce w "szesnastce" ŁKS - arbiter bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Na jedenastym metrze zameldował się Wojciech Grzyb i bez kłopotu umieścił futbolówkę w siatce. Tym samym na trybunach dało się słyszeć dźwięk kamienia spadającego z przejętych kibicowskich serc. Sami piłkarze Ruchu też po tej bramce odżyli, złapali oddech i włączyli "drugi bieg".
Na efekty tego nie trzeba było długo czekać - Tomasz Brzyski tak się rozpędził, że nie patrząc za siebie fenomenalnie wpadł w pole karne Bogusława Wyparły i nie dał mu szans płaskim strzałem z okolic 15 metra (po drodze piłka odbiła się jeszcze od Marcina Adamskiego). Wszelkie nadzieje łodzian na korzystny rezultat rozwiało wydarzenie z 90 minuty. Do szatni nieco wcześniej od kolegów musieli udać się Tomasz Hajto i Marcin Smoliński, którzy za niesportowe zachowanie i zbyt ożywcze dyskusje z arbitrem ujrzeli swoje drugie, a w konsekwencji tego czerwone kartoniki. Kilkadziesiąt sekund później trzy punkty dla chorzowian mógł przypieczętować Artur Sobiech, ale w doskonałej sytuacji sam na sam z Wyparłą fatalnie skiksował.
Pożegnanie z Chorzowem w tym sezonie udało się więc "Niebieskim" wybornie. Przełamane zostało fatum Stadionu Śląskiego - Ruch wygrał w "Kotle Czarownic" pierwsze ligowe starcie od listopada! - Widać, że zmiana trenera poskutkowała, mamy więcej treningów z piłką i gierek wewnętrznych. Chcieliśmy utrzymać dla Chorzowa Ekstraklasę i udało się - mówił rozradowany Marcin Nowacki. - Zależy nam na tym, żeby zająć jak najwyższe miejsce na koniec rozgrywek. Dzięki temu będą większe pieniądze dla klubu, a na Cichej jak wiadomo nie przelewa się - zaakcentował na koniec Wojciech Grzyb.
Zapraszamy do przeczytania naszej
relacji LIVE.
Ruch Chorzów 2:0 (0:0) ŁKS Łódź
Bramki: Grzyb 62' (k), Brzyski 77'
Żółte kartki: Smoliński, Hajto
Czerwone kartki: Smoliński 90' (ŁKS, za drugą żółtą), Hajto 90' (ŁKS, za dyskusję z sędzią)
Składy:
Ruch: Pilarz - Nykiel (90' Jakubowski), Grodzicki, Ireneusz Adamski, Brzyski - Grzyb, Baran, Pulkowski, Nowacki (86' Sobiech), Balaz (57' Jezierski) - Fabusz.
Rezerwowi: Perdijić, Janoszka, Kieruzel, Babiarz.
ŁKS: Wyparło - Radzius, Hajto, Marcin Adamski, Łakomy - Gevorgyan (85' Terlecki jr.), Kascelan, Sierant (66' Drumlak), Smoliński, Biskup (71' Denić) - Kujawa.
Rezerwowi: Pająk, Ognjanović, Haliti, Mordzakowski.
Sędzia: Jacek Walczyński (Lublin)
Widzów: 8.500
źródło: Niebiescy.pl