Fatalna passa wyjazdowa wreszcie została przełamana. Piłkarze Ruchu strzelili pierwszą bramkę na obcym stadionie i wywieźli z Łodzi komplet punktów. Gola dla "Niebieskich" zdobył Słowak Martin Fabusz.
"Niebiescy" jechali do Łodzi z zamiarem zdobycia przynajmniej jednego gola i przerwania złej passy wyjazdowej. Trener Bogusław Pietrzak niespodziewanie postawił w ataku na Martina Fabusza, a na lewej strony pomocy na jego rodaka Pavola Balaza. Wybór okazał się trafny, bo Fabusz strzelił dla Ruchu pierwszego gola na wyjeździe, a Balaz był groźnym ogniwem ofensywy chorzowian.
Bramka, która dała Ruchowi pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w obecnym sezonie, padła na początku drugiej połowy. Wojciech Grzyb dograł piłkę w pole karne do Martina Fabusza, a ten precyzyjnym strzałem pokonał Bogusława Wyparłę.
Chorzowianie mieli szanse na strzelenie kolejnych goli, ale brakowało im spokoju i dokładności. W 58. minucie Marcin Zając stanął oko w oko z golkiperem gospodarzy, minął go, ale nie zdołał trafić lewą nogą z 20 metrów do prawie pustej bramki (w międzyczasie zdążyli przybiec obrońcy). Okazję miał także Pavol Balaz. Słowak wykiwał w polu karnym obrońcę gospodarzy i mając przed sobą tylko Wyparłę strzelił obok lewego okienka bramki.
W zespole gospodarzy najaktywniejszy był Adam Czerkas. Napastnik łodzian kilka razy głową próbował pokonać Krzysztofa Pilarza. "Pilu" nie miał jednak żadnych problemów z obroną jego strzałów. Sposobu na bramkarza Ruchu nie znalazł także Dariusz Stachowiak, który na początku spotkania dwukrotnie uderzał z dystansu.
Żadna z tych okazji nie była jednak tak groźna, jak ta z 37. minuty meczu. Rafał Grodzicki nie zrozumiał się z Krzysztofem Pilarzem, a w całą sytuację wmieszał się wspomniany wyżej Czerkas. Gracz ŁKS-u minął golkipera i zdecydował się na uderzenie z bardzo ostrego kąta. Piłka uderzona niemal z linii końcowej boiska przeleciała wzdłuż bramki Ruchu i została wybita przez obrońcę. Trener Marek Chojnacki mógł tylko rozłożyć bezradnie ręce.
Zażenowani kibice zaczęli w drugiej połowie głośno krzyczeć, co myślą o swoich piłkarzach. - Po co wy gracie, jak wy ambicji nie macie? - pytali. Szkoleniowiec łodzian problem upatrywał raczej nie w ambicji, a w umiejętnościach. - Same zaangażowanie to na polską ekstraklasę za mało. Potrzeba przynajmniej dziesięciu piłkarzy, którzy grają na przyzwoitym poziomie. Niektóre rzeczy są dla mnie niepojęte. Np. w końcówce meczu mamy rzut wolny, a Świątek bezsensownie zagrywa piłkę w poprzek boiska - mówił. - Ruch był od nas lepszy w wielu aspektach i odniósł zasłużone zwycięstwo - podsumował.
ŁKS Łódź 0:1 (0:0) Ruch Chorzów
Bramka: Fabusz 48'
Żółte kartki: Kascelan - Brzyski, Jakubowski, Grodzicki, Fabusz
Składy:
ŁKS: Wyparło - Kascelan, Ognjanović, Adamski, Marciniak - Biskup (80' Ostalczyk), Haliti, Drumlak (52' Vayer), Stachowiak - Czerkas, Bartosiewicz (59' Świątek).
Rezerwowi: Pająk, Mowlik, Woźniczka, Asaad.
Ruch: Pilarz - Grzyb, Grodzicki, Sadlok, Jakubowski - Zając, Scherfchen (87' Adamski), Baran, Balaz (74' Ćwielong) - Brzyski (90' Sobiech), Fabusz.
Rezerwowi: Mioduszewski, Nykiel, Pulkowski, Jezierski.
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa)
Widzów: 3.000
źródło: Niebiescy.pl