Inauguracyjne spotkanie w 2024 roku zapowiadało się niezwykle atrakcyjnie pod kilkoma względami. Przede wszystkim po raz pierwszy od naszego powrotu na Stadion Śląski mieli się na nim oficjalnie pojawić fani gości. Po drugie terminarz przydzielił nam atrakcyjnego rywala pod względem sportowym i kibicowskim, a mianowicie warszawską Legię. Również w naszych szeregach trwała mocna mobilizacja, wszyscy mieli już dość zimowej przerwy i z niecierpliwością oczekiwali na rozpoczęcie rozgrywek.
Właściwie od połowy stycznia rozpoczęły się akcje promocyjne zarówno w klubie jak i wśród kibiców. Nie zabrakło tradycyjnych zapowiedzi, transparentów i plakatów we wszystkich niebieskich miastach na Śląsku i nie tylko. Czym bliżej do meczu, tym atmosfera robiła się gorętsza. Oliwy do ognia dolewali zarówno sami legioniści, policja jak i władze Katowic oraz Chorzowa, które nie potrafiły się dogadać w sprawie transportu fanów gości z dworca Katowice-Załęże na stadion. Co ciekawe, najwięcej pretensji miały hipokrytki z Warszawy, które na swoim podwórku nie są w stanie zorganizować dla kibiców transportu z prawdziwego zdarzenia, nie wspominając już o wejściu na stadion, gdzie zamiast ochrony stołeczny klub zatrudnia policjantów. Finalnie gorolom pozostało zapier... z buta. Jakby tego było mało, na kilka godzin przed meczem dotarła informacja, że w drodze do Chorzowa zmarł jeden z kibiców Legii, tak więc atmosfera była napięta do granic.
Już na dwie godziny przed meczem pod stadionem było dość sporo ludzi i tu zatrzymajmy się na chwilę. Kiedy na Stadionie Śląskim odbywa się "Sylwester z Polsatem", gra Sanah czy Podsiadło, Urząd Wojewódzki zapewnia darmową komunikację publiczną. Gdy gra Ruch, sprawy przybierają odwrotny scenariusz. Nie dość, że na darmową komunikację nie ma szans, to jeszcze zamiast dołożyć linie autobusowe czy tramwajowe, wyłącza się z funkcjonowania te, które są na co dzień...
Przed meczem miała miejsce piękna uroczystość. "Gdy emocje już opadły, jak po wielkiej bitwie kurz" przyszedł czas, by należycie pożegnać jedną z naszych największych Legend ostatnich lat - Łukasza Janoszkę! Przy owacji ponad 30 tys. widzów "Ecik" ze łzami w oczach pożegnał się z kibicami, dla których bez wątpienia stał się symbolem odbudowy. I wreszcie przyszedł czas na danie główne. Gdy na murawę Stadionu Śląskiego wychodziły obie jedenastki, a kibice chóralnie śpiewali klubowy hymn, na trybunie zachodniej została rozciągnięta największa w naszej historii sektorówka z motywem czaszki, herbami Ruchu i Górnego Śląska oraz napisem "Śląscy Ekstremiści". W tym samym czasie na koronie zostało odpalonych 200 rac, co dało zajebisty efekt. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mieliśmy minutę ciszy poświęconą pamięci Eugeniusza Lercha, Wiktora Nowaka (najstarszego wyjazdowicza z Piekar Śląskich) i zmarłego w drodze ma mecz kibica Legii.
Od pierwszej minuty jedziemy z fanatycznym dopingiem. Nie brakuje również "uprzejmości" skierowanych w stronę gości, którzy praktycznie do 40 minuty nie prowadzili dopingu. W 15 minucie spotkania na dwóch kondygnacjach trybun zostały odpalone niebiesko i białe świece, z których dym unosił się ku górze dając super efekt i nie powodując przerwania meczu. Dopiero po tym pokazie na naszych sektorach pojawiły się klubowe flagi oraz płótna naszych zgód. Nie zabrakło również kilku transparentów o treści: "Lech Poznań - całą Polskę wyjaśniacie, z konfidentami się bujacie!", "Legia e-konfidenci", "Idź na wybory - nie daj się oszukać po raz czwarty 07.04.2024", "Nowy stadion dla Chorzowa", "MatRix powodzenia", "Karlito wracaj do zdrowia" skierowany do borykającego się z problemami zdrowotnymi kibica z FC Deutschland, "ŚP. Iciu" oraz "Chociaż na ulicy nam nie po drodze, świeć nad jego duszą Panie Boże" skierowany w stronę legionistów, a także tradycyjnie mordy wrogów Ruchu z chorzowskiego magistratu i nie tylko. Pod koniec pierwszej połowy sektorówka pojawiła się również w sektorze gości.
W drugiej połowie goście super włączają się w kampanię wyborczą naszego kandydata na Prezydenta Chorzowa Szymona Michałka i punktują obecne władze miasta, wywieszając transparent o treści "Przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak pi… mieście", pod którym nie pozostało nam nic innego, jak podpisać się obiema rękami! Do tego zostało odpalonych sporo stroboskopów, a nad głowami powiewały flag na kijach. Niestety w 56 minucie Niebiescy po szybkim kontrataku stracili bramkę i ostatecznie po ciężkiej walce przegrali 0:1.
Ogólnie mecz z trybun obejrzały dokładnie 37 223 osoby, w tym 4500 gości. Tego dnia mogliśmy liczyć również na nasze zgody, które pojawiły się w Chorzowie w następujących liczbach: Widzew ok. 1000, Wisła ok. 800, Unia Oświęcim ok. 150, Elana Toruń ok. 130, a także gościnnie delegacje KKS Kalisz, Slovana Bratysława i Karpat Krosno. Bardzo dobra robota została również zrobiona na fan clubach, gdzie liczby niektórych przyprawiły o zawrót głowy. Przed nami kolejne spotkania, na których trzeba się równie dobrze zaprezentować i pomóc drużynie w ciężkiej walce o utrzymanie Ekstraklasy w Chorzowie.
źródło: Niebiescy.pl