Filip Wilak (pomocnik Ruchu):
- Na początku gdzieś tam za mocno poszedłem w pressing i bramkarz rywali dwa razy mnie nawinął. Spodziewałem się, że będzie to kontynuował i dalej będzie próbował mnie nawijać. Wykorzystałem sytuację, że środkowy obrońca zagrał mu za lekką piłkę, wyczekałem bramkarza do końca, poszedłem z nim w kontakt, odebrałem i zostało mi tylko dopełnić formalności.
Momentami było ostro na boisku, ale nasza mądrość i granie szybciej piłką, nieholowanie jej, pomogło nam w tym, że rywale mieli ciężej odebrać futbolówkę. Podaniami unikaliśmy kontaktu z nimi, bo momentami to była przesada, zwłaszcza że to był sparing. Poradziliśmy sobie z tym i wszyscy są zdrowi.
Wiedzieliśmy, że wcześniej czy później przyjdzie zwycięstwo w meczach kontrolnych. Dobrze pracujemy i uważam, że jesteśmy naprawdę dobrze przygotowani. Myślę, że jutro chłopacy też to udowodnią i wygramy drugi mecz na tym obozie.
Michał Feliks (napastnik Ruchu):
- Druga bramka padła po złożonej akcji, mega drużynowej. Zagraliśmy to, nad czym pracujemy w trakcie treningów. Czy "Bari" (Bartłomiej Barański - przyp. red.) widział mnie przy dalszym słupku to już sprawa drugorzędna. Ważne, że piłka wylądowała w siatce. Cieszę się, że treningi udało się przełożyć na mecz.
Poprzednie zwycięstwo odnieśliśmy pod koniec lipca, więc czekaliśmy na nie naprawdę długo. Chociaż to był mecz kontrolny, to mega się cieszyliśmy w szatni, bo brakowało nam wygranej. Mam nadzieję, że jeszcze jutro chłopaki poprawią, zakończymy ten okres przygotowawczy dwoma zwycięstwami i optymistycznie wejdziemy w nową rundę.
Na boisku iskrzyło, więc przetarliśmy się przed ligą pod tym względem. Zdrowotnie będzie trzeba dochodzić do siebie parę dni.
źródło: Niebiescy.pl