Sporym powodem do zadowolenia przed meczem z Bruk-Bet Termaliką jest sytuacja kadrowa. Trener Jarosław Skrobacz ma do dyspozycji niemal wszystkich zawodników.
Od kilku tygodni na pełnych obrotach trenuje Maciej Sadlok i jego powrót do gry wydaje się już naprawdę bliski. Do pełni sił wrócił Patryk Sikora, który nabawił się urazu w meczu z Górnikiem Łęczna. "Sikor" co prawda pojechał z zespołem do Łodzi, ale na boisku się nie pojawił. Szybciej niż zakładano do zdrowia wraca Przemysław Szur, który także ucierpiał w starciu z Górnikiem.
- Baliśmy się, że będzie gorzej, że to poważniejszy uraz. Wyszło tylko naciągnięcie, dlatego od soboty już indywidualnie wchodziłem w trening, we wtorek już pełna jednostka, w środę też. Czuje się dobrze. Jest duży głód gry. Gdy jeszcze ćwiczyłem indywidualnie na rowerku w szatni, to wychodziłem na boisko zobaczyć, co chłopaki robią, bo nie mogłem w szatni wytrzymać. Żałuje, że opuściłem te dwa mecze i chciałbym jak najszybciej wrócić do składu i powalczyć razem z drużyną - mówi Przemysław Szur.
- Mamy wszystkich, ale znowu nadchodzi okres, w którym będziemy grali w takim niewdzięcznym terminarzu, bardzo często. Stąd też trudno o jakąś stabilizację składu, to jest wręcz niemożliwe przy takiej liczbie meczów - mówi trener Jarosław Skrobacz. - Musimy szukać tych rotacji, by ci, którzy wychodzą na boisko, byli w jak najlepszej dyspozycji fizycznej i dopiero wtedy możemy mówić o nastawieniu na mecz i o taktyce, biorąc pod uwagę, kogo mamy do dyspozycji. Cieszy gotowość Szura, Sadloka, Sikory - wszyscy już trenowali na pełnych obrotach. Drobny uraz Barańskiego, ale myślę, że nie jest to nic poważnego - mówi szkoleniowiec Niebieskich.
źródło: Ruch Chorzów