Tomasz Foszmańczyk (pomocnik Ruchu):
- W ostatnich trzech meczach zdobyliśmy tylko dwa punkty, a jest to spowodowane tym, że nie strzelamy bramek. Dzisiaj znowu mieliśmy kilka okazji i przynajmniej jedną powinniśmy wykorzystać. Gole straciliśmy po naszych błędach, co jest oczywiste. Zawsze jest tak, że ten kto popełnia błędy, to dostaje bramkę i przegrywa mecz. Musimy się uderzyć się w pierś i skupić przede wszystkim na tym, żeby wykorzystywać swoje sytuacje.
ŁKS gra w taki sposób, że ofensywni zawodnicy nie wracają za bardzo do defensywy, a my nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Po naszych stratach piłki oni byli bardzo wysoko i tak straciliśmy bramkę. Pirulo od razu ruszył niepilnowany do ataku i wykorzystał to z zimną krwią. Nie tylko przegraliśmy środek pola, ale też za wolno organizowaliśmy się w obronie.
Mieszko Lorenc (pomocnik ŁKS-u):
- Gdyby ktoś tydzień temu powiedział mi o takim scenariuszu, to bym nie uwierzył. Przed każdym meczem jest stres, więc muszę przyznać, że i tym razem był. Dużo bramek nie strzeliłem, więc był to najważniejszy gol w mojej dotychczasowej karierze.
źródło: Niebiescy.pl