Nie wiadomo, czy Łukasz Janoszka będzie do dyspozycji trenera Jarosława Skrobacza na sobotni mecz z Sokołem Ostróda. Pomocnik Niebieskich udział w sobotniej konfrontacji z Wigrami Suwałki zakończył już przed przerwą z powodu urazu pleców.
- Chciałem zastawić piłkę, przeciwnik nabiegał na nią i trafił mnie kolanem. Coś musiało zostać naruszone. Próbowałem jeszcze wrócić na boisko, ale ból był na tyle duży, że nawet nie byłem w stanie biegać. Teraz czekam na wyniki rezonansu, po których będziemy mądrzejsi. Niestety ból jest cały czas, choć nieco mniejszy niż na samym meczu. W poniedziałek mieliśmy wolne, na wtorkowy trening nie wyszedłem i podejrzewam, że w najbliższych dniach nie będę jeszcze uczestniczyć w zajęciach - mówi "Ecik", którego zastąpił Filip Żagiel i to on w doliczonym czasie gry zapewnił Ruchowi wygraną 1:0, a bramkę zadedykował właśnie Janoszce.
- Choć Filip grał mniej, to trzeba powiedzieć, że na treningach widać było po nim gotowość. Dążył do tego, by wystąpić, zdobyć taką bramkę, pomóc drużynie. Fajnie, że udało się ten mecz wygrać, że graliśmy do samego końca. Mogliśmy otworzyć wynik wcześniej. Dobrze, że stało się to w doliczonym czasie - przyznaje Łukasz Janoszka, który zagrał w każdym z dotychczasowych spotkań rundy jesiennej, należąc do liderów Ruchu, będącego rewelacją i wiceliderem II-ligowych rozgrywek.
źródło: Sport