- Nie mamy się czego wstydzić. Ośmioma dotychczasowymi meczami pokazaliśmy, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Nie uważamy się też jednak za faworytów. Powtarzam, że podchodzimy do rzeczywistości z pokorą, ale chcemy też pokazywać pazury - mówi Prezes Ruchu Chorzów
Seweryn Siemianowski. Poniżej prezentujemy fragmenty wywiadu, który ukazał się w dzienniku "Sport".
We wtorek zakontraktowaliście do końca sezonu Damiana Kowalczyka, który ostatnie 5 lat spędził w Chrobrym Głogów. Kiedy zapadła decyzja, że spróbujecie jeszcze sprowadzić napastnika?
Seweryn Siemianowski: - Cały czas tliła się taka myśl, bo mieliśmy problem ze strzelaniem. Pałeczkę przejęli starsi zawodnicy, Tomek Foszmańczyk i Łukasz Janoszka. Nasz napastnik Daniel Szczepan walczy, jest zaangażowany. Bardzo chce - czasem aż za bardzo, a w piłce tak nieraz jest, że im więcej się chce, tym mocniej może nie wychodzić. To zawodnik oddający serce w każdej minucie meczu i na każdym centymetrze boiska, ale trzeba to jeszcze przekuć na liczby. Na razie dzięki temu, że absorbuje rywali, mają je starsi zawodnicy.
Między "Szczepkiem", Michałem Biskupem a Damianem Kowalczykiem będzie fajna konkurencja. Cała trójka może grać też na pozycji nr 10, Damian - również na boku. Liczymy, że jego uniwersalność przysłuży się zespołowi. Był testowany przez kilka dni pod względem sportowym, medycznym. Wyszło dobrze, dlatego wskoczył do autobusu i jedziemy już razem.
Podejrzewam, że gdyby Ruch był w środku tabeli, to takiego posunięcia by nie było. Skoro jednak widzicie, że jest szansa już w tym sezonie powalczyć o coś więcej, to trzeba było tej drużynie pomóc, jeszcze coś dołożyć?
- Właśnie tak to wygląda. Okno transferowe zamknęliśmy z opóźnieniem. Zimą też można jeszcze porobić jakieś korekty, ale póki co kadra jest kompletna. Zobaczymy, co nam to da. Wierzę, że Damian pokaże swoje umiejętności i dorzuci kilka swoich groszy do naszej gry, udowadniając, że nieprzypadkowo występował na wyższym poziomie.
(...)
Co najbardziej podoba się panu w grze zespołu?
- To, w jaki sposób trener Skrobacz przerzucił swój styl grania na zespół. Już w poprzednim sezonie graliśmy podobnie, ale też przechodząc w 4-4-2. Teraz jest już ewidentne 3-4-3, mechanizmy czują wszyscy - czy ktoś gra w pierwszym składzie, czy wchodzi z ławki. Widać, jakim autorytetem cieszy się nasz szkoleniowiec, jak zawodnicy podchodzą do swoich obowiązków. Rola sztabu jest duża.
Dwóch naszych byłych zawodników, trenerzy Woś i Grzyb, wykonują dobrą pracę z młodymi zawodnikami, wiele rozmawiają, tłumaczą. Z meczu na mecz nasza młodzież jest coraz lepsza. Trenerzy okazali się dobrymi transferami. Wierzę, że z nimi ten wózek zostanie pociągnięty. Bo każdy na jakimś etapie go przesuwał. Wielki szacunek dla Łukasza Berety, że uporał się bardzo szybko i w fajnym stylu z trzecią ligą. Teraz mamy kolejny etap, z trenerem Jarkiem, który robi swoje.
Skoro było o młodych, to odbieracie już telefony z pytaniami o Tomasza Neugebauera i Tomasza Wójtowicza, którzy jako młodzieżowcy wyróżniają się w zespole?
- Na razie tylko od trenera Rumaka z kadry U-19. Pytał o obu i możliwe, że zostaną powołani. Skoro robią postępy, regularnie grają w drugiej lidze… To by była nagroda dla tych chłopaków. Są zauważalni, ta liga jest zauważalna. Nic, tylko się cieszyć. To przecież nasi chłopcy. Widać, jak z tygodnia na tydzień piłkarsko rosną.
(...)
Kibice za sprawą stowarzyszenia Wielki Ruch ufundowali klubowi nowy sklep przy stadionie. Kiedy zostanie otwarty?
- Półki już stoją, zostało nam kilka technicznych kwestii, jak choćby oklejenie budynku. Potrwa to z tydzień, może nieco dłużej. Chcemy to otworzyć z pompą, na poziomie, podziękować. Tak jak "eRka" na Jagiellońskiej, tak ten punkt też ma być jedną z naszych wizytówek, zastępując wysłużonego i zdemontowanego już "Grzybka". W nowym sklepie będzie chłodniej w lato, a cieplej w zimie. To kolejny kroczek w odbudowie klubu. Przed nami wiele innych rzeczy, innych pomysłów. Jeszcze będą niespodzianki, bo następne tematy już stoją w kolejce do zrealizowania.
(...)
Będzie nowy sklep, a na "Kresach" oddany przez miasto został już nowy budynek dla akademii.
- Ułatwi nam to życie. Są fajne cztery szatnie, u góry chcemy zorganizować jeszcze kawiarenkę, głównie z myślą o rodzicach. Stary budynek na „Kresach” oczywiście też zostaje, dlatego mamy zwiększony komfort. W planach jest jeszcze powstanie sztucznego boiska i jednego mniejszego, niepełnowymiarowego. To wszystko pomoże rozwijać nasze centrum szkolenia, akademię, UKS.
Widzimy, że lgnie do nas coraz więcej dzieciaków. Ten trend się odwraca. Raz w tygodniu, w soboty rano, organizujemy też zajęcia dla 2-, 3- i 4-latków. Widzimy, że jest na to zapotrzebowanie. Nadal jestem trenerem, prowadzę trampkarzy z 2007 rocznika, dlatego codziennie jestem na "Kresach" i widząc dzieciaki w różnym wieku, to serce się raduje, że Ruch znów idzie do przodu.
(...)
Najbliższy sportowy cel to sobotni mecz z Wigrami Suwałki, których trenerem jest… były pański podopieczny.
- Dawida Szulczka prowadziłem rok, w szóstej klasie. 1990 - to był mój pierwszy rocznik, jaki trenowałem. Zawsze był poukładanym chłopakiem, a dziś jest młodym, obiecującym trenerem. Może kiedyś nasze drogi się zejdą, nigdy nie mów nigdy… Dawid zawsze jest mile widziany na Cichej, ale przed najbliższym meczem wyjątkowo nie będziemy sobie wzajemnie życzyć powodzenia.
źródło: Sport