- Pierwsze spotkanie po przerwie zimowej bywa trudne. W wielu zespołach dochodziło zimą do zmian, w Świdnicy też ich dokonano, na czele z trenerem i kilkoma zawodnikami. To duża niewiadoma, ale twierdzę, że w każdym meczu - tego sobotniego nie wyłączając - najważniejsze będzie to, jak zaprezentuje się Ruch. Jeśli będzie w dobrej formie - a z treningów i sparingów wynika, że tak jest - to powinniśmy być spokojni - mówi kapitan drużyny Ruchu
Tomasz Foszmańczyk, który udzielił wywiadu dziennikowi "Sport". Prezentujemy wybrane fragmenty.
Ruch, który zacznie bez Mariusza Idzika, Patryka Sikory i Mateusza Winciersza, poszedł do przodu?
Tomasz Foszmańczyk: - Martwią mnie jako kapitana i człowieka kontuzje Mariusza i Patryka. To kluczowi gracze, a nie będą mogli nam pomóc. W odróżnieniu od "Winiego", dalej są naszymi zawodnikami i jestem przekonany, że jeszcze będą stanowić o sile Ruchu. W tej chwili musimy sobie radzić bez nich i nie ma co za bardzo tego roztrząsać. Po to w klubie jest więcej niż 11 zawodników, by mieć zastępstwo. Na szczęście trafił do nas ciekawy Michał Biskup, a w środku pola wzmocniliśmy się Piotrkiem Wyrobą. Wiadomo, że mieliśmy zmienić system gry. Można było spodziewać się, że wiosną Mariusz Idzik i Michał Biskup będą tworzyć parę napastników. Ale w poprzednich rundach graliśmy na jednego wysuniętego napastnika i to też się sprawdzało. Michał pasuje do tej roli idealnie.
Co pomyślał pan sobie słysząc, że dołączy do was zawodnik, który 3,5 roku nie grał w piłkę?
- Oho! Trzeba będzie trochę poczekać! Okazało się jednak, że przeciwnie - Michał Biskup wszedł do zespołu z marszu. Tak długi rozbrat z piłką to coś niespotykanego. Trzeba brać poprawkę na to, że każdy moment po powrocie, kontuzji, cechuje euforia i duża chęć do grania, nieraz także wysoka forma. Trzeba się liczyć z tym, że w którymś momencie przyjdzie dołek. W tej chwili nie mam jednak o to obaw. Michał prezentuje się bardzo dobrze i o atak powinniśmy być spokojni. Jeśli dobre zacznie wiosnę, to powinien regularnie strzelać i godnie zastąpić Mariusza Idzika.
W jaki sposób ogranicza was brak Idzika?
- Michał Biskup jest innym zawodnikiem od "Idzia", grają zupełnie inaczej. Mariusz jest bardziej wszechstronny, ma wiele atutów na wysokim poziomie. Michał jest skupiony na grze tyłem do bramki, jest świetny w polu karnym. Mario jest bardziej rozbiegany, szuka prostopadłych piłek, ma timing, start do piłki. Te prostopadłe piłki na niego dawały nam sporo bramek czy sytuacji. Teraz może być tego mniej, ale sprowadziliśmy szybkiego skrzydłowego, Tomka Mamisa. Z każdym treningiem wygląda lepiej, ma potencjał motoryczny. Będziemy musieli przestawić się na nieco inne granie, ale mamy na to pomysł. Jesteśmy gotowi. Nie powinno być źle.
(...)
A jak zdrowie u kapitana? Podobno plecy dokuczają?
- Różnie w tym okresie przygotowawczym bywało. Coś tam się odzywało, nie mogłem być zawsze na 100 procent, kilka treningów musiałem prewencyjnie odpuścić, by być w niezłej dyspozycji przed startem rundy. W to celowałem. Na razie jest OK i mam nadzieję, że tak zostanie.
(...)
Widzi pan wśród młodzieży materiał na piłkarskiego kozaka?
- Moim faworytem zawsze będzie Kuba Nowak - niezależnie od tego, ile kontuzji za nim i jak długo trzeba będzie na niego czekać. Świetnie piłkarsko prezentuje się Kuba Siwek. To chyba chłopak najlepiej wyszkolony z grona młodych. Wiele pracy jeszcze przed nim, ale ma timing, a tak dobrze w polu karnym, jak on, chyba nie gra w drużynie nikt inny.
(...)
Wyobraża pan sobie, że Ruch w obecnym kształcie egzystuje w I lidze?
- Zdecydowanie. Oczywiście - w przypadku drużyny nigdy nie stwierdzimy, czy dałaby sobie radę w pierwszej albo drugiej lidze. Tego nie da się sprawdzić, a wymagania by wzrosły i należałoby się wzmocnić. Ale patrząc na to, jak funkcjonuje klub, na jakim poziomie jest organizacyjnym, to odpowiadam, że spokojnie tak.
Da się przyzwyczaić do gry na pustej Cichej?
- Nie da… Nawet rozmawialiśmy o tym w szatni - że wszystko fajnie, ruszamy, nie możemy się już doczekać, ale cóż z tego? Pełnych trybun będzie nam brakowało. Mam nadzieję, że w tej rundzie uda się jeszcze zagrać przy naszych kibicach. Oni też mocno czekają na powrót na stadion. Nie lubię rozpaczać nad czymś, na co nie mam wpływu. Tak jak w drugiej części rundy jesiennej, trzeba nastawić się na grę bez publiczności i mimo wszystko uczynić z Cichej twierdzę. A kibice i tak będą nas wspierać, dopingować, oglądać z domów. Przecież głównie dla nich to robimy.
źródło: Sport