Istnieje ryzyko, że Tomasza Foszmańczyka ominie kolejny mecz z Polonią Bytom. Przed rokiem kapitan Niebieskich nie wystąpił w tym prestiżowym meczu z powodu żółtych kartek. Tym razem z gry wyeliminować go może kontuzja, wskutek której opuścił w tej rundzie już dwie kolejki.
- Chodzi o mięsień przywodziciela lewej nogi. Przez kilka tygodni miałem z nim problemy, udawało mi się w miarę dotrwać do kolejnych meczów, ale później ból był tak mocny, że nie mogliśmy bardziej ryzykować. Okazało się, że jest naderwanie. Niestety, istnieje ewentualność, że nie zagram w Bytomiu. Mam też jednak nadzieję, że okaże się, iż ze zdrowiem jest na tyle dobrze, że w treningu nic mi nie będzie doskwierało i w niedzielę będę do dyspozycji trenera - wyjaśnia "Fosa".
34-latka zabrakło już w tym sezonie w meczu z Wartą Gorzów Wielkopolski (3:1). Udział w starciu z Piastem Żmigród (2:2) zakończył po pierwszej połowie, a ze Ślęzą Wrocław (0:1) nie zagrał. - Martwi, że w dwóch ostatnich spotkaniach nie odnieśliśmy zwycięstwa. Trzeba przerwać tę złą passę. Mam nadzieję, że to stanie się już w niedzielę. Jeśli nie będziemy skuteczniejsi, to trudno nam będzie regularnie wygrywać. We Wrocławiu nie zdobyliśmy bramki, a patrząc na ostatnie spotkania, właśnie tam stworzyliśmy najwięcej sytuacji strzeleckich. Sama gra nie była zła, zwłaszcza że mierzyliśmy się z jedną z czołowych drużyn tej ligi. Było nam trudniej niż w innych meczach, choć - powtarzam - okazji wypracowaliśmy sobie bardzo dużo. Ktoś może porównywać sobie czyste wyniki. Widzi, że Żmigród remisuje u nas 2:2, a za chwilę dostaje 2:7 od Kluczborka. Rodzi się pytanie, jak ten Ruch mógł nie wygrać, ale inaczej zespoły szykują się i ustawiają na mecze z nami, a inaczej na Kluczbork czy innych przeciwników. Wiadomo, że respekt do nas jest duży, a każdy zespół w Polsce - i nie tylko w Polsce - miewa problemy z atakiem pozycyjnym. My staramy się je przeprowadzać jak najlepiej. Czasem wychodzi dobrze, czasem gorzej, ale generalnie czujemy się w tym elemencie mocni. Byliśmy przygotowani, że tak to może wyglądać, więc nie jesteśmy zaskoczeni sposobem, w jaki podchodzą do nas rywale. Musimy sobie z tym radzić - podkreśla Tomasz Foszmańczyk.
Przed rokiem derby między Ruchem i Polonią przy Cichej zgromadziły 7-tysięczną publikę. Niedzielny mecz pod względem otoczki będzie niczym chińska podróbka - na stadionie Szombierek, przy ledwie 420 osobach...
- Sądzę, że może paść rekord oglądalności internetowej transmisji. Niestety, sytuacja jest, jaka jest. Stadion Polonii pozostaje wyłączony z ligowego użytku. Najlepiej byłoby, gdybyśmy ten pierwszy mecz mogli zagrać u siebie i poczekać, co wiosną ewentualnie zdarzy się w Bytomiu. Zagramy jednak na Szombierkach i nie mamy zamiaru na to narzekać. Chcemy się dobrze przygotować i odpowiednio nastawić na ten mecz. Wiemy, jakich warunków się spodziewać. Nie będziemy pewnie silić się na finezję, wirtuozerię. To mecz derbowy, który chcemy wygrać. Wiemy, że chyba pierwszy raz w tym sezonie nie jesteśmy zdecydowanym faworytem. Nie przeszkadza nam to. Wiemy, że dla naszych kibiców to jeden z ważniejszych meczów w sezonie. Czy z Polonią, czy innym rywalem, musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, grać jak najlepiej i jak najskuteczniej, a wtedy powinno być dobrze - mówi kapitan Ruchu.
źródło: Sport