Sztab szkoleniowy Niebieskich chce pozyskać latem konkurenta dla Mariusza Idzika, swojego najlepszego strzelca. Okazuje się, że do Ruchu zgłosili się nawet napastnicy chętni do założenia koszulki z "eRką", ale... obawiali się, że będą tylko rezerwowymi.
- Odezwali się piłkarze, którzy chcieli przyjść, ale najpierw pytali, czy zostaje u nas Idzik. Odpowiedzieliśmy, że tak, więc zaczęli się zastanawiać, bo założyli, że raczej będą opcją numer dwa. Nie byli to wcale słabi zawodnicy, więc trochę się dziwię, że nie podjęli rękawicy - mówi trener Łukasz Bereta.
Z chorzowianami nadal trenuje 18-letni Kamil Swikszcz, który grał ostatnio w Escoli Warszawa, zaś w przeszłości reprezentował już barwy Niebieskich. - Pod względem piłkarskim znamy tego zawodnika, jest z naszego regionu i wiemy, że ma potencjał. Nieźle się prezentował w treningu, jest młodzieżowcem (rocznik 2002), więc teoretycznie może nawet grać w juniorach. Nie każdy nowy zawodnik będzie u nas grał od razu, ale Swikszcz już teraz mógłby się przydać. Nie jest jednak do końca przygotowany motorycznie i ma zaległości. Miał też kontuzję, więc musimy być pewni w stu procentach, że będzie przydatny - wskazuje szkoleniowiec Ruchu.
- Niezależnie od tego czy Swikszcz u nas zostanie, cały czas szukamy konkurenta dla Mariusza Idzika. "Orange" (taką ksywkę ma Kamil Swikszcz), może zagrać na skrzydle, dziewiątce czy dziesiątce, więc nie będzie to taki typowy zmiennik "Maria". To całkowicie inne parametry. Swikszcz to szybkościowiec, miał bardzo dobre wyniki podczas badań. Mógłby wejść na 15 minut i zrobić różnicę. Przydałby się też wówczas, gdy zagramy dwoma napastnikami. Poszukałby rzutu karnego, wolnego czy zrobił akcję indywidualną - dodaje.
Inauguracja trzeciej grupy III ligi została zaplanowana na 1 sierpnia. Kiedy zatem poznamy ostateczny kształt kadry Ruchu Chorzów? - To nie będzie takie proste. Na przykład czwarta liga zaczyna już 25 lipca. Chcieliśmy przetestować bramkarza Odry, ale nam odmówił, bo wiedział, jaka jest u nas konkurencja. Wielu zawodników nie chce być numerem dwa czy trzy. Wolą być jedynką w swoim klubie. Z kolei gdy przyjdą do nas na testy, a my im odmówimy, to później mogą mieć problem w swojej drużynie, bo już 25 lipca grają mecz. Jeśli chodzi o zawodników drugoligowych, to oni z kolei grają do 25 lipca, więc jesteśmy skazani na tych, którzy są wolni i nie podpisali tych aneksów na lipiec. Dopiero wtedy będziemy mogli pozyskać piłkarza z wyższej ligi, dlatego ciężko dać taki ostateczni termin zamknięcia naszej kadry. Mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, bo wtedy łatwiej będzie wdrożyć nowego gracza w nasze ramy i wkomponować w zespół - zaznacza Bereta.
źródło: Niebiescy.pl