Łukasz Bereta (trener Ruchu):
- Można zakładać, że wygramy trzy, cztery do zera, a dzisiaj strzeliliśmy dwie bramki i nie graliśmy już później na sto procent. Od razu było to widoczne na boisku. W drugiej połowie zagrali u nas młodzi zawodnicy, którzy niestety nie poradzili sobie na tyle, ile ja bym chciał. Było widać różnicę poziomu, bo do 60. minuty Myszków nie stwarzał sytuacji, poza jedną czy dwiema. Później zrobił się wyrównany mecz, rywale wykorzystali dwie okazje, choć trzeba zaznaczyć, że straciliśmy te bramki po błędach indywidualnych. Dobrze, że w tej ostatniej sytuacji zdobyliśmy gola, bo na pewno chcieliśmy wygrać ostatni sparing w tym sezonie. Jesteśmy zadowoleni, że obyło się bez kontuzji i czekamy na 25 czerwca. Myślimy już o nowym sezonie i chcemy się do niego jak najlepiej przygotować.
źródło: Niebiescy.pl