Łukasz Bereta (trener Ruchu):
- Mocno popracowaliśmy w Kamieniu i wierzę, że nam to dużo da. Zawsze chcemy wygrywać, ale cel był taki, by jak najlepiej przygotować się do ligi. Mamy dużo materiału do analizy, bo zagraliśmy tutaj z GKS-em Tychy i Hutnikiem Kraków. Były to dwa bardzo solidne sparingi.
Dzisiaj były lepsze i gorsze momenty. Na pewno musimy się lepiej utrzymywać przy piłce. Młody Siwek mógł strzelić na 2:1, a Hutnik trafił z kolei w słupek i też miał kilka sytuacji. Choć wczoraj mieliśmy trudny trening siłowy, to i tak mogę być zadowolony. Gdy będziemy łapać świeżość pod kątem ligi, to przygotujemy się optymalnie.
Kadra się domyka. Czekamy jeszcze na ostatnią informację odnośnie Kawuli. Myślę, że już jakichś większych zmian nie będzie.
Nie zagrał dzisiaj Paszek, który się pochorował. W zasadzie od początku tygodnia czuł się słabo, w środę zagrał z GKS-em, a w czwartek kiepsko czuł się na treningu. W nocy z czwartku na piątek praktycznie nie spał, więc nawet nie był dzisiaj brany pod uwagę. Musi się wyleczyć.
Z kontuzjowanymi zawodnikami nadal mamy problem. Duchowski już od miesiąca z nami nie trenuje, uraz się ciągnie i podobnie jest w przypadku Sikory, który zaczynał z nami trenować i kontuzja się odnowiła. Była poprawa z Kasolikiem, jednak na zajęciach podkręcił kostkę. Mam nadzieję, że ci trzej zawodnicy już teraz się wyleczą, bo to ostatni dzwonek, by zgrać się z drużyną.
źródło: Niebiescy.pl