Były piłkarz Niebieskich Mateusz Bogusz ze świetnej strony pokazał się w reprezentacji Polski do lat 21. W meczu z Rosją (2:2) popisał się niesamowitą asystą, a w starciu z Serbami (1:0) zdobył zwycięską bramkę. - Jestem zadowolony. Dostałem szansę od trenera Michniewicza i ją wykorzystałem - mówi "Super Expressowi" zawodnik Leeds United. - Cieszę się, że pomogłem w jego rozwoju i wyjeździe do Anglii. On już jest wart co najmniej 5 milionów funtów - twierdzi Juan Ramon Rocha, argentyński trener, który wprowadzał Bogusza do gry w pierwszej drużynie Ruchu Chorzów.
Sam selekcjoner Czesław Michniewicz też nie ukrywa pochwał pod adresem młokosa. - Na żywo widziałem go na mundialu U-20 w Łodzi. Bardzo mi się wtedy spodobał. A po pierwszym treningu u nas, na U-21, zrobiliśmy o nim film. Jak rozwiązuje sytuacje, jak się zachowuje. Widać u niego szkołę trenera Bielsy. Nie ukrywam, że wzorujemy się na argentyńskim trenerze Leeds. Od razu wyłapaliśmy zagrania Bogusza i pokazaliśmy drużynie, mówiąc, że właśnie tego oczekujemy od chłopaków. Bogusz jest niesamowicie ruchliwy, przyjmuje trudne piłki, nie traci ich i ma potężny strzał. Widzę u niego dużo atutów. To może być kolejny gracz, który w ciągu dwóch lat trafi do dorosłej kadry. Tak, jak to miało miejsce w przypadku Sebastiana Szymańskiego. Widzę analogię - komplementuje nastolatka Michniewicz.
Słysząc słowa trenera Michniewicza o tym, że ten pokazywał innym piłkarzom jego zagrania, Bogusz tylko się uśmiecha. - Czegoś się w Leeds nauczyłem i teraz staram się to pokazać. A jak się współpracuje z trenerem Bielsą? Bardzo dobrze. Ma wyjątkowe treningi, już takich chyba nigdy i nigdzie nie będę miał. Ja to zbyt wielu trenerów jeszcze nie miałem, ale Mateusz Klich też mówi, że z czymś takim się jeszcze nie spotkał.
Bogusz, po udanych meczach w "młodzieżówce" wrócił już do Leeds, a w klubie te jego występy nie przeszły bez echa. Juan Ramon Rocha, argentyński trener, który wprowadzał Bogusza do seniorów Ruchu Chorzów, dostał kilka dni temu wiadomość głosową od swojego przyjaciela (z boiska), Marcelo Bielsy. - Już dawno nie widziałem tak idealnie filtrującego obronę rywala podania - tak Bielsa skomentował asystę Bogusza do Klimali w meczu z Rosją.
Wspomniany Rocha, który z Bielsą grał w zespole Newells Old Boys, w latach 70-tych, miał duży wpływ na rozwój talentu Bogusza. - Kiedyś, z Krzysztofem Warzychą, wybraliśmy się na mecz juniorów Ruchu. Od razu zapytałem, kim jest ten chłopak. Odpowiedzieli, że Bogusz, ale że jest bardzo młody. Już wtedy nie miałem jednak wątpliwości i poprosiłem, żeby włączyć go do pierwszej drużyny. Potem przyszła oferta z Napoli, ale tylko na testy. Sprzeciwiłem się. Powiedziałem, że albo go sprzedajemy, albo zostaje i żadne testy nie wchodzą w grę. A że bardzo dobrze życzę i Boguszowi i mojemu przyjacielowi Bielsie, to dałem znać Marcelo, że w Chorzowie jest talent, na który warto zwrócić uwagę. Na początku wydawało się, że Leeds nie będzie miało szans, bo oferta Brighton była o wiele wyższa, ale ostatecznie udało się. Jestem szczęśliwy, bo wiem, że przy Marcelo Bogusz nie zginie. Bielsa zrobi z niego gwiazdę - mówi Rocha, 12-krotny reprezentant Argentyny, który kiedyś jako trener doprowadził Panathinaikos Ateny do półfinału Ligi Mistrzów, a teraz pracuje przy nowym projekcie. To klub Thesproto, z miejscowości Igumenitsa, nad Morzem Jońskim, w który zainwestowali Holendrzy.
- Gdybym miał porównać Bogusza do któregoś z argentyńskich piłkarzy, jeśli chodzi o styl gry, to wybrałbym Evera Banegę z Sevilli. Ale Banegę w formie, gdy miał 25 lat. Wierzę, że Bogusz mu co najmniej dorówna. Jego wartość cały czas będzie szła w górze. Już teraz można spokojnie wyceniać go na 5 milionów funtów, a to dopiero początek. Cieszę się, że mogłem pomóc. Zrobiłem to zupełnie bezinteresownie, już taki romantyczny jestem i taki umrę. Najważniejsze, że wszyscy po tym transferze są zadowoleni. Bielsa żartuje, że w zamian muszę przyjąć zaproszenie i przylecieć na mecz Leeds - opowiada Rocha.
"Pycik", który ma już za sobą debiut w pierwszym zespole Leeds, w sierpniowym meczu Pucharu Ligi ze Stoke City, wciąż jest związany z Chorzowem. - Poza piłką, zajmuje mnie jeszcze nauka angielskiego, uczę się też na odległość w szkole w Chorzowie. Przed mną matura - przyznaje nadzieja polskiej piłki. A z Chorzowem łączy go nie tylko szkoła, ale i wielki sentyment do Niebieskich. Piłkarz jest członkiem stowarzyszenia Wielki Ruch. - To jasne, że ten klub jest w moim sercu. Bo to tam się piłkarsko wychowałem i rozwinąłem. Gdy tylko mogę staram się odwiedzać kolegów.
źródło: Super Express