- Nie możemy czekać na jakiegoś miliardera, który nam pomoże. Chcemy zwrócić uwagę na lokalne firmy. Kilka pojawi się za sprawą mojej osoby, ale z tego miejsca chciałbym już zaprosić także innych do współpracy - mówi nowy Prezes Ruchu Chorzów
Seweryn Siemianowski.
Zapraszamy do przeczytania fragmentów wywiadu, który ukazał się w najnowszym wydaniu "Niebieskiej eRki".
Czy propozycja była zaskoczeniem?
Seweryn Siemianowski: - Na pewno tak, ponieważ padła ona z różnych stron, co miało duży wpływ na moją decyzję. Z poparciem tylko jednej strony ta misja nie miałaby sensu, natomiast przy wsparciu wszystkich można wiele dobrego zrobić.
(...)
Jakie kroki w pierwszej kolejności chciałby pan podjąć?
- Trzeba odbudować wizerunek klubu. Mam nadzieję, że gdy wszyscy pójdziemy w jednym kierunku, to będziemy w stanie to zmienić i wyciągnąć Ruch z dołka. Wierzę, że się to uda i przełoży na lepszy odbiór klubu przez małe czy średnie przedsiębiorstwa. Każdego, kto chce pomóc Ruchowi trzeba szanować, każdy grosz się przyda i pomoże poprawić naszą sytuację. Udało się to zrobić w UKS-ie, wierzę, że przy Cichej też to zrobimy. Nie możemy tylko czekać na jakiegoś miliardera, który nam pomoże. Chcemy zwrócić uwagę na lokalne firmy. Kilka pojawi się za sprawą mojej osoby, ale z tego miejsca chciałbym już zaprosić także innych do współpracy.
(...)
Czy dla trenera, byłego piłkarza, aspekt sportowy, tworzenie jak najlepszych warunków dla drużyny, będzie priorytetem?
- Oczywiście będzie to priorytet, ale nie jedyny. Chciałbym, żeby cały klub dobrze funkcjonował i był stabilny. Sam przechodziłem kiedyś duże trudności w Ruchu, gdy jako zawodnik przez rok nie otrzymywałem wynagrodzenia. Teraz chciałbym, by każdy z zawodników, trenerów i pracowników z uśmiechem przychodził do pracy. Zadbamy o odpowiednią atmosferę.
Ma pan poparcie środowiska kibiców, może będzie pan tą osobą, która scali wszystkie strony wokół Ruchu - akcjonariuszy, miasto i fanów?
- Taki jest mój cel, to jest podstawa. Do tej pory może każdy chciał dobrze, ale szedł w swoim kierunku. Teraz należy wszystkie strony scalić, nakierować w jedną stronę i dbać o dobre relacje.
Co dalej z pana działalnością w UKS-ie?
- Będę próbował to łączyć. Jestem na tyle zorganizowanym człowiekiem, że dam radę to pogodzić tak, by nikt na tym nie ucierpiał. UKS, Akademia, szkoły - to są naczynia połączone, które pracują dla Ruchu. Ja sam czynię to już od 25 lat. Te wszystkie elementy muszą ze sobą współgrać, by szkolić dobrych zawodników dla klubu. Mam nadzieję, że uda mi się tę współpracę jeszcze bardziej usprawnić.
źródło: Niebieska eRka