Sztab szkoleniowy Niebieskich ma poważny ból głowy. Problemy zdrowotne dotknęły Kamila Lecha i Dawida Smuga, czyli obu bramkarzy Ruchu. We wtorkowym półfinale podokręgowego Pucharu Polski ze Śląskiem Świętochłowice (2:3) między słupkami stanął 17-letni Tomasz Nowak, a jego zmiennikiem był o dwa lata… młodszy Krystian Mitas. A już w sobotę wyjazdowy mecz o trzecioligowe punkty ze Stalą Brzeg.
- "Lechu" ma kontuzję i wiemy już na pewno, że nie będzie do naszej dyspozycji przez dłuższy czas. Co do Smuga, to czekamy na opinię medyczną. Mamy nadzieję, że będzie z nami w sobotę, ale jak to się skończy, trudno jeszcze wyrokować. Musi określić się lekarz, fizjoterapeuta, no i sam zawodnik, odpowiadając sobie na pytanie, czy jest w stanie grać na 100 procent - mówi Łukasz Bereta, trener Niebieskich.
W tej chwili Ruch ma zatem zdrowego tylko jednego bramkarza, czyli Tomasza Nowaka z rocznika 2002. - Po pucharowym meczu w Lipinach nie można go było obwiniać za stracone bramki. Jak na swój pierwszy raz, nie wypadł źle. Jeśli będzie bronił, to jestem przekonany, że też będzie się starał pomóc drużynie. Przygotowujemy się również na taki wariant, iż wystąpi on w sobotę w Brzegu - przyznaje szkoleniowiec III-ligowca z Chorzowa.
Przy Cichej rozpatrują też jeszcze jedną możliwość: zakontraktowanie nowego bramkarza. Wybór może paść na kogoś, kto w chwili zamykania okna transferowego pozostawał bez klubu, ale nie tylko. Przepisy w tak nadzwyczajnej sytuacji dopuszczają możliwość swobodnego działania na rynku. Uchwała PZPN stanowi: "Zmiana przynależności klubowej może nastąpić w czasie trwania całego sezonu rozgrywkowego, gdy zmiana przynależności klubowej dotyczy zawodnika występującego na pozycji bramkarza w sytuacji przewlekłej kontuzji lub choroby potwierdzonej zaświadczeniem lekarskim, przynajmniej dwóch bramkarzy, zgłoszonych do rozgrywek w danej klasie rozgrywkowej".
Chorzowianie kontaktowali się już m.in. z Bartoszem Golikiem, który latem rozstał się z Rozwojem Katowice, ale ten podziękował za propozycję.
źródło: Sport