- Chodziłem na mecze, robiliśmy oprawy i wśród tych moich kolegów byli również kibice Ruchu. Teraz gratulowali mi angażu w tym klubie - wspomina pochodzący z Kęt Konrad Kasolik, obrońca Niebieskich.
Zapraszamy do przeczytania fragmentów wywiadu, który ukazał się w najnowszym wydaniu magazynu "Niebieska eRka".
Czujecie duży niedosyt po pucharowym meczu ze Stomilem?
Konrad Kasolik: - Straciliśmy bramkę na 3:3 w 119. minucie. W samej końcówce dogrywki zabrakło nam trochę koncentracji, do tego doszło zmęczenie. Przed meczem czuliśmy respekt przed Stomilem, ale też wiedzieliśmy, że my też potrafimy grać w piłkę i nawiążemy walkę. Boisko pokazało, że byliśmy równorzędnym rywalem i sukces był naprawdę blisko, ale niestety przegraliśmy w rzutach karnych.
(...)
Za wami 120 minut intensywnej gry, nikt z was się nie oszczędzał, a za chwilę mecz ligowy. Zdążycie się zregenerować?
- Odpowiedź na to pytanie poznamy w sobotę. Na pewno czujemy zmęczenie, dlatego każdy z nas skupia się na odnowie biologicznej. Sporo pracy ma też teraz nasz fizjoterapeuta Filip Czapla. Pamiętajmy też, że za nami bardzo intensywny okres, kiedy graliśmy co trzy dni, ale wierzę, że nie zabraknie nam energii w kolejnych tygodniach.
Pochodzisz z Kęt, gdzie kibiców Ruchu nie brakuje.
- Rzeczywiście w Kętach jest spora grupa fanów Niebieskich. Widać to w wielu miejscach miasta. Ja osobiście na stadion Ruchu nie miałem przyjemności wcześniej jeździć, bardziej byłem związany z miejscowym Hejnałem. Chodziłem na mecze, robiliśmy oprawy i wśród tych moich kolegów byli również kibice Ruchu. Teraz gratulowali mi angażu w tym klubie - wielkiej marce, czternastokrotnym Mistrzu Polski.
Latem krótko przebywałeś w Baniku Ostrawa. Dlaczego tam ostatecznie nie trafiłeś?
- Zostałem wypatrzony i polecony przez polskiego skauta, który współpracuje z Banikiem. Byłem tam kontrolnie na testach wydolnościowych i motorycznych, ale na tym ta historia się kończy. Dalszych relacji nie nawiązaliśmy.
(...)
Ostatnie półrocze spędziłeś w Sole Oświęcim, gdzie miałeś okazję współpracować z trenerem Łukaszem Surmą. Jak oceniasz ten czas?
- Bardzo dobrze. Pracowałem z trenerem, który rozegrał ponad 500 spotkań w Ekstraklasie. Cała drużyna miała do niego olbrzymi szacunek, patrzyliśmy w niego jak w obrazek. Potrafi przekazywać swoją olbrzymią wiedzę zarówno na treningach, jak i w trakcie gry. Efektem naszej pracy z trenerem Surmą było utrzymanie w III lidze. W tabeli rundy wiosennej zajęliśmy 5. miejsce.
Konsultowałeś się z nim, gdy pojawił się temat Ruchu?
- Oczywiście! I polecał Ruch! Mówił, że niewiele jest klubów o takiej marce, z takimi tradycjami i takimi kibicami.
źródło: Niebieska eRka