Daniel Paszek (pomocnik Ruchu):
- Moje wejście na boisko oceniam dość pozytywnie. Dałem dobrą zmianę i strzeliłem bramkę. Gol na pewno cieszy, ale z końcowego wyniku niestety nie możemy być zadowoleni. Na boisku pokazaliśmy jednak śląski charakter i nie mamy się czego wstydzić. Zagraliśmy dobrze i mamy podniesione głowy. Żałujemy, że nie wygraliśmy, ale trudno. Teraz koncentrujemy się już tylko na lidze.
Jeśli chodzi o rzut karny dla Stomilu z 80. minuty, to na pewno nie było faulu. Rywal wpadł we mnie i to ja byłem faulowany. Sędzia zinterpretował to inaczej, podyktował jedenastkę i Stomil w ten sposób strzelił bramkę.
Tomasz Foszmańczyk (pomocnik Ruchu):
- Źle zaczęliśmy ten mecz, byliśmy za nisko i niepotrzebnie daliśmy się rozegrać zespołowi z Olsztyna. Było nie najlepiej, ale później doszliśmy do głosu i byliśmy zdecydowanie lepsi. W końcówce zabrakło doświadczenia i Stomil to wykorzystał.
Przede wszystkim nie powinniśmy dopuścić do rzutów karnych. Wyciągnęliśmy to z bardzo trudnej sytuacji, prowadziliśmy 3:2 i trzeba było to doprowadzić do końca. Za bardzo się cofnęliśmy, a wtedy zawsze można liczyć na przypadek i tak właśnie było. Przypadkowa akcja przeciwnika i bramka.
Wymuszona zmiana w bramce trochę nam popsuła ten niezły mecz, choć oczywiście Dawid Smug zrobił tyle, ile mógł. Z przebiegu gry byliśmy zespołem lepszym, zaś rzuty karne to loteria. Nie można się załamywać po tym meczu. Trzeba wyciągnąć pozytywy, bo było ich więcej niż negatywów.
Jakub Mosakowski (obrońca Stomilu):
- Ruch to bardzo znana marka w Polsce i niezależnie od tego, na jakim poziomie występuje, zawsze ciężko się z nim gra. Chłopaki dali z siebie sto procent, a myślę nawet, że sto dwadzieścia. Cieszymy się, że przechodzimy tę rundę, bo był to ciężki mecz.
Trzeba powiedzieć sobie szczerze, że nie było to nasze najlepsze spotkanie w tym sezonie. Mamy jednak awans i to się liczy. Było trochę dramaturgii, ale to jest piłka nożna i za to się ją kocha.
źródło: Niebiescy.pl