Tłum kibiców Ruchu zebrał się wczoraj o 16:00 na skrzyżowaniu ulic Chrobrego i Wolności, by idąc w stronę Urzędu Miasta zamanifestować niezadowolenie z powodu braku rozpoczęcia budowy nowego stadionu przy Cichej. Na ponad 150 kijach zaprezentowano szereg różnych haseł, adresowanych w większości do prezydenta Andrzeja Kotali. "Miałeś budować, a nie rujnować", "Kotala raus", "Stadion, głupcze", "Nieskuteczny prezydent", "Chorzów=Ruch" czy "Kotala – grabarz Ruchu".
- Nie odpuszczamy stadionu. Mieliśmy go obiecany w 2010, 2014 i 2018 roku. Pamiętamy, że dwa lata temu sami prosiliśmy, by kosztem rozpoczęcia budowy ratować klub pożyczką. Bierzemy to na klatę, jesteśmy honorowi i nie boimy się tego przyznać. Problem polega na tym, że jest 2019 rok i my dalej nie wiemy, kiedy ten stadion powstanie. Przyszliśmy, by zawrzeć umowę, w której zawarta będzie konkretna data rozpoczęcia przetargu na generalnego wykonawcę, rozpoczęcia budowy i jej całkowitego zakończenia. Chcemy to spisać w formie dokumentu między mieszkańcami a prezydentem miasta - mówił na umieszczonej na nowym chorzowskim rynku scenie Szymon Michałek, gospodarz sektora rodzinnego na stadionie przy Cichej oraz były kandydat na prezesa Ruchu.
Manifestacja to odpowiedź na deklarację miasta sprzed kilku miesięcy o ogłoszeniu przetargu na generalnego wykonawcę stadionu do końca sierpnia. Choć Centrum Przedsiębiorczości, czyli miejska spółka odpowiedzialna za realizację tej inwestycji, skompletowała już dokumentację projektową, to wciąż czeka na gwarancje finansowe miasta, bez których przetarg na generalnego wykonawcę nie może zostać ogłoszony.
Po kilkuminutowych okrzykach manifestantów, z budynku UM wyszedł Andrzej Kotala. - Rozumiem wasze rozgoryczenie, że budowa jest nierozpoczęta. Jesteśmy na finiszu, mamy dwa tygodnie opóźnienia. I to nie jest powód do żartów i kpin - stwierdził prezydent Chorzowa, którego słowa spotkały się z szyderczym śmiechem kibiców.
Na scenie toczyła się dyskusja między Kotalą a Michałkiem. Prezydent wielokrotnie wzburzony podnosił głos. - Przypomnę, że w 2016 roku to za waszą zgodą miasto zamiast budować ratowało klub. Z waszej inicjatywy! To był błąd nas wszystkich. Popełniliśmy błąd! Trzeba było budować! Gdybyśmy wtedy zaczęli, stadion byłby o połowę tańszy! Dziś już nie kosztuje ani 67, ani 90, tylko 150 milionów złotych. Mamy skompletowane wszystkie dokumenty i jesteśmy gotowi do ogłoszenia przetargu. 11 września na sesji rady miasta będziemy analizować możliwości finansowania budowy stadionu. I debatować, czy w ogóle nas na to stać, patrząc na sytuację budżetową. Żaden odpowiedzialny prezydent ani kandydat na prezydenta teraz stadionu nie obieca. Trzeba być odpowiedzialnym za sytuację finansową miasta! - grzmiał prezydent.
Jak ostatnio ma w zwyczaju, zwracał uwagę na wprowadzone przez rząd PiS zmiany podatkowe, czyli m.in. obniżkę PiT z 18 na 17 procent i zwolnienie z niego osób do 26. roku życia. Kotala wyliczył, że na tym oraz na braku pokrycia przez rząd subwencji dla nauczycieli budżet Chorzowa straci łącznie 40 mln zł. Zarzucał Michałkowi prawdopodobną chęć wystartowania w wyborach na prezydenta miasta, "uprawianie polityki" oraz nieprawdziwość haseł o wycince drzew w Parku Śląskim czy zamkniętym oddziale onkologii, jakie umieszczono na plakatach "Nieskuteczny prezydent" z wizerunkiem Kotali.
- Ja trzymam te hasła? Ta manifestacja to głosy nie tylko kibiców, ale też niezadowolonych mieszkańców. Wiedział pan, że szykuje się największa inwestycja w historii Chorzowa. Skoro było wiadomo, że budowa może zacząć się w 2018 albo 2019 roku, to po co budujemy muzeum hutnictwa? Po co planujemy tężnię? Po co budujemy rynek - swoją drogą piękny? Po co jednak w obliczu tak dużej inwestycji? Wszystkie siły powinniśmy rzucić na stadion, który obiecuje nam pan od 9 lat. Nie można przyjść do kibiców i powiedzieć: "Bardzo mi przykro, ale sytuacja finansowa się zmieniła". W 2010 roku szliście do wyborów z hasłem "Dobry ruch dla Chorzowa". W 2014 - "Chorzów wprawia w ruch". W 2018 na plakacie wyborczym miał pan "eRkę". I kto tu uprawia politykę? - wyliczał Szymon Michałek.
Prezydent zapowiedział, że na grudniowej sesji budżetowej zapisana zostanie budowa stadionu, ale być może trzeba będzie wykreślić remonty dróg czy budowę przedszkola. Umowy z kibicami oczywiście nie podpisał.
źródło: Sport