Klub pozyskał sponsora, zawnioskował też o pieniądze do miasta, które jednak wezwało do uzupełnienia dokumentacji. Przełożono dwa pierwsze mecze, pracownicy grożą złożeniem wypowiedzeń, a kibice mobilizują się na... pucharowy występ UKS-u - pisze katowicki "Sport".
Wtorek nie okazał się przełomowym dniem w walce o start Ruchu w III lidze. Zespół przed południem stawił się przy Cichej. Rada drużyny spotkała się w klubowej kawiarence z wiceprezesem Marcinem Waszczukiem, dyrektorem finansowym Adamem Krawcem, pozostałymi pracownikami oraz przedstawicielami Akademii. Delegacja tych ostatnich gościła też wczoraj u Zdzisława Bika, byłego szefa rady nadzorczej, związanego z firmą Carbonex, czyli jednym z trzech największych udziałowców Ruchu. Jak nieoficjalnie wiadomo, pracownicy klubu przekazali swoje jasne ultimatum - jeśli do środowego południa na ich konta nie wpłyną zaległe pieniądze, złożą wypowiedzenia.
Kwestie finansowe odrobinę drgnęły w poniedziałek. Przesądzone jest, że klub zasilą środki z firmy Ecoexpress24, która reklamowała się na przodzie meczowych koszulek Ruchu w rundzie wiosennej. Stosowny komunikat pojawił się już na giełdzie. Ich wysokość ma wynieść 250 tys. zł. To może nie kropla w morzu, ale tylko część dzisiejszych doraźnych potrzeb - zwłaszcza że 40 tys. z tej kwoty wróci do Aleksandra Kurczyka. Biznesmen, będący obecnie wraz ze swoją firmą Ado-Med największym akcjonariuszem Niebieskich, w poprzednim tygodniu pożyczył środki na wypłaty dla pracowników. W klubie podzielono je tak, by każdy otrzymał 1000 zł, co jeśli budzi uśmiech - to oczywiście tylko politowania, w obliczu wielomiesięcznych zaległości.
Zgodnie z zapowiedziami, Ruch zgłosił się po pieniądze do miasta - na mocy wygranego przetargu na promocję przez sport. Do 20 grudnia klub może uzyskać nawet 4 mln zł - z założeniem, że miesięczne transze, poza ostatnią, nie mogą przekraczać 600 tys. zł. Nietrudno się domyślić, że teraz klub zawnioskował o maksymalną wysokość tego świadczenia, czyli właśnie 600 tys. zł. Pamiętać trzeba jednak, że w lipcu nie był w tej promocyjnej materii zbyt aktywny, skoro pracownicy od kilkunastu dni strajkują.
Nim ewentualne środki miejskie spłyną do klubu, i tak minie trochę czasu. W UM zebrać musi się zespół specjalistów, którzy wycenią lipcowe świadczenia wykonane przez Ruch. Dopiero potem klub może wystawić fakturę, a termin jej płatności wynosi 30 dni. Klub złożył pismo z prośbą o przyspieszenie płatności. Decyzja należeć będzie do prezydenta Andrzeja Kotali.
Kibice bojkotują taki Ruch, nie wierzą w możliwość uzdrowienia tej spółki, chcą jej upadku, dlatego jakakolwiek pomoc miasta jest im teraz nie w smak. "W mieście podobno mają zamiar przekazać na Ruch 600 tys. z tytułu promocji miasta za... Dwa wyjścia piłkarzy na rynek. W tym klubie dalej ręka rękę myje i co najgorsze znów straci na tym nasz Ruch. Czemu straci i czemu tego nie chcemy? Bo na uzdrowienie spółki (a tak naprawdę na spłatę najpilniejszych zobowiązań) potrzeba 3 mln złotych, a nie ochłapy na szybko, żeby za rok obudzić się w dokładnie takiej samej sytuacji jak dzisiaj! STOP REANIMACJI TRUPA!!!" - napisała grupa "Ultras Niebiescy".
Fani Ruchu sezon i tak zaczynają jednak w najbliższą sobotę. O godz. 11:00 na boisku Wyzwolenia przy ul. Lompy w ramach I rundy Pucharu Polski szczebla katowickiego podokręgu zagra UKS Ruch Chorzów z Wawelem Wirek. To właśnie UKS w obliczu bojkotu został namaszczony przez kibiców na kontynuatora tradycji Niebieskich. Zwycięzca pary UKS Ruch - Wawel w kolejnej rundzie zagra z... Ruchem!
źródło:
Sport