"Nie sądziliśmy, że nadejdzie taki dzień..." - takie słowa można było dzisiaj usłyszeć od pracowników Ruchu Chorzów, którzy postanowili głośno powiedzieć o TRAGICZNEJ sytuacji klubu.
Pracownicy Ruchu 17 lipca rozpoczęli strajk, licząc, że zwrócą uwagę głównych akcjonariuszy - miasta Chorzów, czyli przede wszystkim prezydenta Andrzeja Kotali, Aleksandra Kurczyka oraz Zdzisława Bika. Mijają kolejne dni, a przy Cichej nic się nie zmienia. Sytuacja klubu jest koszmarna, drużyna nie trenuje, zaś akcjonariusze wciąż nie mają zamiaru wyłożyć pieniędzy, które są niezbędne do tego, by Ruch w ogóle przystąpił do rozgrywek trzecioligowych.
Na trybunie głównej zorganizowano dzisiaj spotkanie, na które pracownicy zaprosili dziennikarzy oraz kibiców. Przed kamerami wypowiedzieli się Łukasz Bereta, Tomasz Ferens, Tadeusz Knopik i Anna Bargiel, a także przedstawiciel kibiców Szymon Michałek oraz wiceprezes Ruchu Marcin Waszczuk.
Wszystkie wypowiedzi zostaną zaprezentowane na naszych łamach, a tutaj podsumujemy je krótko: jeżeli do poniedziałku przy Cichej nie pojawi się blisko milion złotych, to Ruch Chorzów nie wystartuje w trzeciej lidze. A co to oznacza? Wszyscy wiemy...
źródło: Niebiescy.pl