Szymon Michałek, który był kandydatem na Prezesa Ruchu Chorzów, odpowiedział na oświadczenie rady nadzorczej klubu, jakie ukazało się we wtorek. Poniżej prezentujemy treść komunikatu.
"Drodzy kibice,
Odnosząc się do oświadczenia Rady Nadzorczej Spółki Akcyjnej Ruch Chorzów z dnia wczorajszego, pragnę przedstawić faktyczny przebieg opisywanych w nim zdarzeń.
Podczas niezliczonej ilości wielogodzinnych spotkań przedstawiłem akcjonariuszom mój plan i pomysł na odbudowę Ruchu Chorzów. Zakładał on, że powoli, solidną pracą, jestem w stanie odbudować Ruch Chorzów. Do realizacji mojej wizji potrzebne były zapewnienia, których akcjonariusze nie byli mi w stanie zagwarantować, chociażby w postaci listu intencyjnego, czy innej wiążącej umowy.
Nieprawdą jest, że oświadczyłem możliwość pozyskania wraz z kibicami dodatkowych 4 mln zł. W rzeczywistości zaproponowałem pomoc kibiców przy realizacji programu promocji miasta poprzez sport, z tytułu którego do końca 2019 roku może do Ruchu trafić 4 mln zł. Bez pomocy kibiców pozostanie tych środków przez Ruch będzie bardzo trudne. Jako przedstawiciel kibiców zobowiązałem się do zapewnienia Ruchowi przychodów w wysokości 1.5 mln zł pozyskanej z masowej akcji wykupu karnetów, biletów i gadżetów, oraz planowanej emisji akcji. W zamian oczekiwałem budżetu na start, w celu zapewniania terminowego wynagrodzenia piłkarzom, pracownikom klubu, zatowarowania punktu sprzedaży, spłaty zobowiązań, możliwości przeprowadzenia sprzedaży karnetów, przygotowania się do akcji pozyskania środków miejskich z promocji przez sport.
Nieprawdą jest również, że Rada Nadzorcza przedstawiła mi budżet w wysokości 7 + 4 mln zł. Od początku rozmów prezes Bik operował kwotą 2 mln zł na spłatę układu plus 3 do 3.5 mln zł. Uczestniczyłem w posiedzeniu Rady Nadzorczej, na którym nie padły żadne dane Nie znam ilości źródeł ani wysokości wynagrodzenia ustępującego prezesa, więc ciężko się odnieść do słów oświadczenia, które w moim odczuciu miały zwrócić uwagę czytelnika na kwestię mojego ewentualnego wynagrodzenia, pomijając cały aspekt merytoryczny oraz chęć zapewnienia klubowi płynności finansowej. Od początku w rozmowach z udziałowcami zaznaczałem wysokość swojego obecnego wynagrodzenia oświadczając, że przejdę do Ruchu na tych samych warunkach, bez podwyżki swojego wynagrodzenia. Nie było to dla akcjonariuszy tajemnicą. To sami akcjonariusze przestrzegali mnie, że mogą występować poślizgi płacowe. Nie zgodziłem się również na zaproponowane przez nich ukrywanie moich zarobków w postaci niższej podstawy wynagrodzenia i 50% premii, oświadczyłem również, że w razie objęcia stanowiska prezesa, moja pensja nie będzie tajemnicą dla kibiców. Używanie tego typu argumentów przez Radę Nadzorczą jest niskim zagraniem i miało na celu jak sądzę wywołanie odczucia, że przychodzę do Ruchu się dorobić. Zapewniam, że świetnie radzę sobie na rynku pracy i od 11 lat pracuję dla wielkich międzynarodowych korporacjach, w Polsce, Anglii, Luksemburgu, Stanach Zjednoczonych, Francji i Belgii. Dodatkowo kraina mlekiem i miodem płynąca przedstawiona w oświadczeniu Rady Nadzorczej ma na dziś dzień około 27 milionów zadłużenia. Tego typu brzydkie zagrania i manipulowanie faktami sprawia, że nie mam ochoty na utrzymywanie jakichkolwiek relacji z osobami zarządzającymi Ruchem.
Osobiście czuję się również zdegustowany faktem, że przedstawiciel miasta dopuścił do wypuszczenia nieprawdziwej informacji zawartej w oświadczeniu, mimo że byliśmy w stałym kontakcie i znał treść i przebieg rozmów. Oświadczenie ukazało się właśnie w momencie, gdy proponowałem przedstawicielowi miasta łagodzenie nastrojów, w celu uniknięcia bojkotu. Wielogodzinne, niewiele wnoszące spotkania, bez twardych zapewnień ze strony udziałowców, zniechęciły mnie ostatecznie do ubiegania się o stanowisko Prezesa Ruchu, a wczorajsze oświadczenie przepełniło czarę goryczy.
Fanatycy chorzowskiego Ruchu,
Szymon Michałek"
źródło: Stadion dla Ruchu