Tomasz Foszmańczyk (pomocnik Ruchu):
- Wiem, że są wiązane ze mną duże nadzieje, bo ja sam je w sobie pokładam. Jestem zawiedziony wynikiem i przede wszystkim swoją postawą, bo powinienem dać drużynie zdecydowanie więcej. Mecz był trudny i nie ma co zwalać sędziego czy boisko, bo przeciwnik grał na takim samym. Sami powinniśmy mieć w sobie więcej pazerności i otworzyć to spotkanie. Mieliśmy dwie super sytuacje na początku i kolejny raz powtórzył się scenariusz, że ich nie wykorzystaliśmy, a przeciwnik miał jedną i strzelił. Tego nam brakuje. Wierzę, że następny tydzień będzie przełomowy, wygramy mecz i złapiemy serię.
Gdy gra i wynik się nie układają, to brakuje spokoju, co jest zresztą zrozumiałe. Mamy młodych chłopaków w zespole i może czasami brakować doświadczenia. Wtedy to my bardziej doświadczeni powinniśmy wziąć ciężar gry na siebie i ciągnąć ten zespół. Dzisiaj przy odrobinie szczęścia mogliśmy tego meczu nie przegrać. Musimy dać z siebie zdecydowanie więcej.
Paweł Mandrysz (pomocnik Ruchu):
- Mamy fatalną serię. Wiadomo, że punkty są nam potrzebne jak tlen, a ich nie ma. Siłą rzeczy jesteśmy smutni. Zdajemy sobie sprawę, że dzisiejsze spotkanie nie musiało tak wyglądać i nie musiało się skończyć naszą porażką. Staraliśmy się napierać, sytuacje były, ale jako pierwsi straciliśmy bramkę i musieliśmy gonić wynik. Trzeba się skupić na następnym meczu. Myślimy już tylko o tym, żeby wygrać następny mecz.
Tomasz Podgórski (pomocnik Ruchu):
- Znaleźliśmy się w naprawdę nieciekawym położeniu i zdajemy sobie z tego sprawę. Nasze wyniki nikogo nie zadowalają. Przed nami bardzo ciężki mecz, który musimy wygrać. Łatwo powiedzieć, ale musimy to zrobić, bo sytuacja w tabeli jest, jaka jest. Wiedzieliśmy, że liga będzie ciężka, ale nie sądziliśmy, że to aż tak opornie będzie szło.
Po takiej serii meczów nikt w tym klubie nie przejdzie nad tym do porządku dziennego. Każdy widzi, gdzie jesteśmy w tabeli. Może potrzebny jest jakiś wstrząs. Ze strony psychologicznej chcemy zrobić wszystko, żeby wreszcie nastało przełamanie. Nie jest tak, że nie stwarzamy sytuacji, tylko brakuje nam szczęścia, decyzyjności, może czasami umiejętności i chłodnej głowy. I bramki nie wpadają, a przy stracie robi się bardzo nerwowo.
źródło: Niebiescy.pl