- Ruch zawsze będę dobrze wspominał i zawsze będzie miło tam wrócić. Tam się wszystko zaczęło. W Ruchu zawsze czułem się jak w domu, niczego nigdy mi nie brakowało. Spędziłem w tym klubie prawie połowę swojego życia. To dzięki Ruchowi jestem teraz w tym miejscu. Gdy tylko przyjadę do Polski na pewno przyjdę na mecz Niebieskich. Trzymam kciuki za drużynę, za dobrą rundę wiosenną i skuteczną walkę o awans w kolejnym sezonie - mówi
Mateusz Bogusz, który został piłkarzem Leeds United. Poniżej prezentujemy fragmenty wywiadu, jaki ukazał się na stronie oficjalnej.
Mateusz, opowiadaj o pierwszych wrażeniach w nowym klubie.
Mateusz Bogusz: - Testy medyczne przeszedłem bez żadnego problemu. Zwiedziłem całą akademię. Zrobiła na mnie wrażenie, chociażby z tego względu, że do dyspozycji jest 7 boisk. Bardzo duże przeżycie, duże emocje. Był leki stresik, przeżywałem to wszystko. Rodzice i dziewczyna dziś stąd wyjechali, zostałem sam i trochę się to uspokoiło.
W ostatnim czasie nie było widać po tobie, że interesują się tobą poważne zachodnie kluby. Nie działało to na wyobraźnię?
- Mam taki charakter. Jakoś tym nie żyłem na co dzień. Robiłem swoje każdego dnia. Tak naprawdę uświadomiłem sobie to dopiero dzisiaj, gdy podpisywałem kontrakt. To był ten moment, kiedy poczułem, że zaczyna się dla mnie nowy etap. Mam nadzieję, że takie podejście mi pomoże. Wiadomo, początek na pewno będzie trudny, ale trzeba to przetrwać.
Z jakiego pułapu będziesz zaczynał swoją przygodę z Leeds?
- Będę trenował i grał w zespole U-23, ale zapowiedziano mi, że będę uczestniczył też w zajęciach pierwszej drużyny. Plan klubu jest taki, by w ciągu pierwszego półrocza przygotować mnie do stałej obecności i gry w pierwszym zespole. Wszystko oczywiście zależy teraz ode mnie.
(...)
Jak będzie wyglądało twoje codzienne życie - mieszkanie, szkoła, treningi? Jak to wszystko jest zorganizowane?
- Póki co jestem pod opieką rodziny zastępczej razem z czterema innymi zawodnikami z Leeds. Rano przyjeżdża się do klubu, je się śniadanie, następnie zajęcia w siłowni, gdzie każdy ma swój plan ćwiczeń do wykonania. Później trening ze swoją drużyną i obiad. Po nim albo drugi trening, albo praca indywidualna, albo wolne popołudnie. Te dzienne plany oczywiście będą różne. Ponadto przez cztery godziny w tygodniu będę się uczył angielskiego, a szkołę będę kończył w Chorzowie zdalnie.
Zawodnikami Leeds są dwaj inni Polacy - Mateusz Klich i Kamil Miazek, który kiedyś był nawet na testach w Ruchu. Miałeś okazję ich poznać? Porozmawiać?
- Rozmawiałem z Kamilem i mówił mi, że trenował z Ruchem. Żałował, że wtedy nie trafił na Cichą. Kamil będzie mi na początku pomagał. Będę z nim jeździł do klubu. On ma już tutaj mieszkanie i samochód. Z kolei Mateusza Klicha poznałem, gdy pierwszy raz przyjechałem do Leeds. Zachwalał klub, namawiał mnie do przyjścia. Podkreślał, że są tutaj kibice bardzo zżyci z klubem, co można porównać do Ruchu. Tu też wszyscy żyją piłką, są fanatykami.
źródło: Ruch Chorzów