- Na Śląsku żyje się dobrze i właściwie wszystko mi się podoba. Nie znam jeszcze dobrze okolicy, bo rzadko wychodzę, skupiam się na treningach, ale uważam, że Chorzów to ciche, spokojne miasto. Szkoda tylko, że jestem tutaj sam, bez rodziny. Ale na szczęście bliscy niedługo mnie odwiedzą, zapowiedzieli swój przyjazd na początek rundy wiosennej - opowiada obrońca Ruchu Chorzów Pawło Miahkow.
26-letni zawodnik trafił na Cichą dość niespodziewanie, bo zamienił ukraińską ekstraklasą na drugą ligę polską. - Miałem kontrakt w klubie Weres Równe, ale w trakcie sezonu ta umowa została rozwiązana, klub miał problemy. Mój menadżer poinformował mnie, że jest szansa gry w Polsce i może tam spróbować. Nie chciałem zostać na Ukrainie. Gdy tylko pojawiła się okazja wyjazdu, od razu się zdecydowałem. Była to dla mnie szansa, chciałem spróbować swoich sił w innym kraju, w innej lidze - przyznaje.
Miahkow dołączył do Niebieskich we wrześniu, a miesiąc później został ich podstawowym zawodnikiem. W rundzie jesiennej rozegrał osiem meczów. - Początek był ciężki. Nowa drużyna, nowy trener. Jednak z każdym dniem, z każdym treningiem wszystkiego się uczyłem, poznawałem ludzi i było coraz lepiej. Na początku pomagał mi Robert Obst, a z czasem zacząłem łapać kontakt w całym zespołem i każdy był mi życzliwy. Dzisiaj mam dobre relacje z każdym zawodnikiem. Jeśli chodzi o grę to patrzę na to pozytywnie. Inna liga, inny styl - to było interesujące i spodobało mi się. W II lidze nie ma ani bardzo silnych zespołów, ani bardzo słabych. Drużyny są na zbliżonym poziomie i praktycznie każdy może tu wygrać z każdym - zaznacza Pawło.
- W Kamieniu wykonujemy dobrą pracę, budujemy formę fizyczną. Liczę, że przyniesie to efekt w lidze. Na zgrupowaniu są nowi zawodnicy, trzeba ich poznać, wszyscy musimy się zgrać. Myślę, że wiosną będziemy w stanie wygrać z każdą drużyną. Jeśli dobrze zaczniemy rundę, to być może pojawi się jeszcze szansa na awans - kończy Ukrainiec.
źródło: Ruch Chorzów / Niebiescy.pl