Kibice Ruchu Chorzów mają prawo się martwić. Spirala pożyczek, poślizgi w wypłatach dla zawodników, teraz brak spłaty raty układowej - mija czas, a z Cichej niezmiennie docierają mało optymistyczne wieści.
- Powodów do niepokoju jest dużo. Mamy garb w postaci 2 milionów w skali roku, wynikający z przeszłości, dawnych długów. Niektóre kontrakty są jeszcze ekstraklasowymi. Gdybyśmy zaczynali w drugiej lidze od poziomu startu, to można by te kontrakty inaczej układać. Nasz budżet jest na poziomie 6 milionów. Mniej więcej tyle zobowiązań generujemy w ciągu całego sezonu. Do tego dochodzi ten 2-milionowy garb. Budżet trzeba więc praktycznie konstruować na poziomie 8 milionów. On i tak dzięki ciężkiej pracy zarządu został zrestrukturyzowany. W pierwszej lidze wynosił prawie 12 milionów - zwraca uwagę przewodniczący rady nadzorczej Ruchu Zdzisław Bik.
Działacze Niebieskich mogą liczyć, że sytuację finansową odrobinę poprawi sprzedaż Mateusza Bogusza. 17-letni środkowy pomocnik od dawna znajduje się na celowniku zagranicznych klubów. Najpoważniej mówiło się o angielskim Brighton.
- Nie liczymy na te środki, bo nie chcielibyśmy nikogo sprzedawać. Skład Ruchu powinien być wzmacniany, a nie osłabiany - podkreśla Zdzisław Bik, a na sugestię, że to ostatnia okazja, by zarobić na Boguszu ciut poważniejsze pieniądze, odpowiada: - Nie powiedziałbym tak. Pan Bogusz ma bardzo duże perspektywy rozwoju. Im dłużej pogra u nas, im dłużej pogra w Polsce, tym jego wartość będzie wzrastała. Być może nie powinien się rozwijać tylko u nas. Różne opcje są brane pod uwagę. Chcemy, żeby maksymalnie wzmocnił nasz klub - mówi na łamach "Sportu" Bik i informuje, że Ruch pracuje nad przedłużeniem wygasającego z końcem czerwca kontraktu Bogusza.
Niebiescy zimę spędzają na 12. miejscu w tabeli II ligi, z przewagą 4 punktów nad strefą spadkową i 11-punktową stratą do strefy premiowanej awansem. To chyba jasno definiuje cele na 13 wiosennych kolejek.
Czy w tej sytuacji Bik jeszcze wierzy w awans? - Nie mam podstaw, by tracić wiarę. Pan trener Wleciałowski też nie chciałby chyba budować swojego autorytetu na spadku czy utrzymaniu w drugiej lidze. W tej chwili planem minimum pozostaje powrót do pierwszej ligi na stulecie powstania klubu, które przypada za rok - odpowiada
źródło: Sport