Rozgrywki drugiej ligi trwają, a sztab szkoleniowy Ruchu Chorzów nieustannie pracuje także nad wzmocnieniem drużyny. - Staramy się pozyskać kilku graczy, którzy mają coś do zaoferowania, grają na określonym poziomie i mogą nam pomóc - podkreśla trener
Dariusz Fornalak, z którym porozmawialiśmy o wypożyczonym Słowaku, testowanych zawodnikach oraz wczorajszym spotkaniu.
Przed środowym meczem z Olimpią Grudziądz udało się sfinalizować wypożyczenie obrońcy Rakowa Częstochowa Lukasa Duriski, który wcześniej odbył z Niebieskimi tylko jeden trening. Dłuższe testy nie były zatem potrzebne?
Dariusz Fornalak: - Znamy Duriskę z jego występów w Rakowie, ale sprzed kontuzji. Chcieliśmy tylko widzieć, jak zachowuje się po urazie oraz czy jest w pełni zdrowy. Mieliśmy też kontakt z lekarzem, który go operował i wiemy, że jest wszystko OK.
Czy Duriska będzie do pana dyspozycji już na niedzielne spotkanie z Olimpią Elbląg?
- Tak, będzie zgłoszony oraz gotowy do gry. Jesteśmy z tego wypożyczenia zadowoleni, ale zaznaczam, że szukamy dalej. Musimy jeszcze wzmocnić defensywę. Musimy dołożyć ludzi, którzy dadzą nam większą jakość.
Z drużyną trenuje kolejny Słowak, Jakub Kosorin. Kiedy zapadnie decyzja w sprawie 23-letniego defensora?
- Nie znamy go tak dobrze jak Duriskę, gdyż nie grał jeszcze w polskiej lidze. Do tej pory występował tylko na Słowacji, więc musimy mu się przyjrzeć. Trenuje z nami i zobaczymy.
W ostatnim czasie podziękowaliście za testy bramkarzowi Łukaszowi Skowronowi, a następnie upadł temat wypożyczenia Adama Wilka z Cracovii. Dzisiaj natomiast na treningu pojawił się golkiper Wisły Płock Mateusz Kryczka.
- Cały czas szukamy konkurencji dla Kamila Lecha. Teraz testujemy Kryczkę, ale chciałbym zaznaczyć, że w tej kwestii w pełni zdaję się na trenera Kołodziejczyka, który jest specjalistą w tej dziedzinie. Jego należy pytać o ocenę bramkarzy, ich przydatność oraz wszystkie rzeczy z nimi związane. Rysiek pracuje z golkiperami na co dzień i to on podejmuje wszelkie decyzje. Ma taki autorytet, że jest to poza dyskusją.
Czy możemy się spodziewać wzmocnień także na innych pozycjach?
- Zobaczymy. Cały czas chcemy zmienić proporcję pomiędzy młodzieżą a zawodnikami doświadczonymi. One są zachwiane ewidentnie w stronę młodych. Ta dysproporcja jest zbyt duża, dlatego nieustannie staramy się pozyskać kilku graczy, którzy mają coś do zaoferowania, grają na określonym poziomie i mogą nam pomóc. Chodzi mi szczególnie o te sytuacje na boisku, w których na ten moment źle reagujemy.
Doświadczenia oraz piłkarskiego cwaniactwa zabrakło chociażby w środowym meczu z Olimpią Grudziądz. Skończyło się 0:0, dominowali gospodarze, ale i tak była szansa na zdobycie trzech punktów.
- Zdecydowanie tak. Przeciwnik stworzył nam tę możliwość, jednak my z niej niestety nie skorzystaliśmy.
Jest pan zatem zadowolony z remisu?
- Zdecydowanie nie, ale trzeba go postrzegać w kategorii zdobytego punktu. Jakości było u nas bardzo mało i nie mieliśmy nad tym meczem kontroli praktycznie przez 90 minut. Zbyt krótko utrzymywaliśmy się przy piłce i było zbyt mało osób, które brały na siebie ciężar gry.
Dostrzegł pan jakieś plusy?
- W dość poprawny sposób byliśmy zorganizowani w defensywie i wyglądało to zdecydowanie lepiej niż w drugiej części meczu z Bełchatowem, gdzie nasza organizacja w obronie była na poziomie żenującym. Pokazaliśmy sobie to na odprawie i w Grudziądzu było już trochę lepiej. W ofensywie nie zrobiliśmy natomiast tyle, żeby myśleć o zwycięstwie z Olimpią.
Rozmawiał: Neo (Niebiescy.pl)