Za nami drugi wyjazd podczas przygody z drugą ligą. Tym razem wybraliśmy się na Lubelszczyznę, gdzie odwiedziliśmy dobrze znany nam stadion Górnika.
Do Łęcznej pojechaliśmy w
306 osób autokarami oraz autami. Dzięki sprawnemu wejściu na obiekt doping rozpoczęliśmy już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego. I tak po stadionie niosły się głośne śpiewy "Niebieskiej Szarańczy", która uczyła się nowej przyśpiewki oraz motywowała zawodników Ruchu do wygranej.
Wyjazdy w takiej liczbie są tak naprawdę jednymi z lepszych pod względem dopingu, bo cała ekipa wie, po co znalazła się na sektorze. Tak było i tym razem. Od samego początku meczu sektor gości żył tak, jakby spotkanie rozpoczęło się od wyniku 3:0 dla czternastokrotnych mistrzów Polski.
Znakomita zabawa trwała przez całą pierwszą połowę. Nie podłamała nas nawet stracona w końcówce bramka. Druga połowa zapowiadała się pasjonująco. Udało się wyrównać, ale niestety po czerwonej kartce dla Bartłomieja Kulejewskiego naszym piłkarzom podłamały się nogi. Drużyna straciła w efekcie jeszcze cztery gole i poniosła kolejną porażkę we frajerski sposób.
Po meczu, gdy kopacze podeszli pod sektor, doszło do krótkiej wymiany zdań oraz paru okrzyków w ich stronę. Dodajmy, że na płocie tego dnia zawisły flagi: "Niebiescy" oraz "Śp. Herman", "Chachary" i transparent "PDW". Podróż w obie strony długa i męcząca, ale bardzo spokojna.
źródło: Niebiescy.pl