- Mamy przed sobą dużo pracy, co zresztą wiedzieliśmy jeszcze przed rozpoczęciem tego sezonu. Dysproporcja między ostatnim meczem ze Skrą, a tym z Górnikiem, była zbyt duża, by marzyć w Łęcznej chociaż o punkcie - mówi Tomasz Podgórski.
Sobotnie spotkanie z "Zielono-Czarnymi" można podzielić na etapy. - Mecz był bardzo nierówny z naszej strony. Początek mieliśmy dobry, moim zdaniem przez pierwsze 20-25 minut kontrolowaliśmy przebieg spotkania, ale później nas zaćmiło. Dostaliśmy głupią bramkę z rzutu karnego i w przerwie powiedzieliśmy sobie, że za wszelką cenę musimy doprowadzić do remisu - opowiada kapitan drużyny. - Udało się to zrobić, strzeliliśmy bramkę na 1:1, lecz później niestety gra posypała się po tej czerwonej kartce. Straciliśmy zawodnika, graliśmy w osłabieniu. Można powiedzieć, że zabrakło nam mądrości i nie ustrzegliśmy się błędów. Jeżeli przegrywa się w takim rozmiarze, to do poprawy jest mnóstwo rzeczy - dodaje.
Ciosem dla Niebieskich była nie tylko czerwona kartka dla Bartłomieja Kulejewskiego, ale także kontrowersyjny rzut karny, który został podyktowany w końcówce pierwszej połowy. - Opinie co do karnego są podzielone. Ja natomiast nie jestem od tego, żeby komentować decyzje arbitra. Powinniśmy się zająć sobą, żeby jak najlepiej prezentować się na boisku. Niestety ten wynik (1:5 przyp. red.) pokazuje, że tego nie zrobiliśmy - zaznacza Podgórski.
źródło: Niebiescy.pl