Jakub Kowalski (pomocnik Ruchu):
- Pierwszą bramkę straciliśmy tuż przed przerwą. Piłka została zagrana przez zawodnika i pressowaliśmy już na szesnastym metrze, bo stał tam rywal, który oddawał strzał. "Obścik" powiedział, że nic nie było, ale sędzia podyktował rzut karny. Nie ma co zwalać winy na arbitra, ale tak słabego sędziego jeszcze nie widziałem w swojej przygodzie z piłką. To jedna rzecz, a druga jest taka, że zagraliśmy dzisiaj fatalnie. Pierwsze 15, 20 minut nie wskazywało na to, bo wyszliśmy praktycznie tak samo jak ze Skrą. Zdominowaliśmy Łęczną i później nagle zaczął się jakiś problem. W szatni powiedzieliśmy sobie mocne słowa i po przerwie doprowadziliśmy do remisu. Jak widać czerwona kartka dużo zmieniła, bo straciliśmy po niej cztery bramki. Zdarzyły się też błędy indywidualne. Na pewno to przeanalizujemy i powiemy sobie o tym w szatni.
Robert Obst (obrońca Ruchu):
- Pierwszą połowę mieliśmy pod kontrolą i prowadziliśmy grę, ale przydarzył się głupi rzut karny. Moim zdaniem sędzia nie miał podstaw do podyktowania jedenastki, ale zostawmy to już, bo tego nikt nie cofnie. Później spuściliśmy trochę głowy w dół, lecz udało się jakoś wyrównać. Przydarzyła się jednak głupia czerwona kartka i gra w dziesiątkę przyniosła taki skutek. Nie poradziliśmy sobie z tym kompletnie. Trzeba zapomnieć o tym meczu jak najszybciej i w następnym podnieść się do góry. Musimy zagrać tak, jak potrafimy. Ostatnie spotkanie ze Skrą nie było jakimś przypadkiem, bo byliśmy zdecydowanie lepsi.
Jakub Chrzanowski (napastnik Górnika):
- Było dosyć ciężko na początku, bo za bardzo się cofnęliśmy, ale na szczęście od 30. minuty zaczęliśmy przejmować kontrolę. W drugiej połowie zdecydowanie lepiej to wyglądało. Cieszę się, że strzeliłem bramkę. Bardzo chciałem się przełamać i na szczęście się udało. Ciążyło to na mnie, ale puściło.
Dawid Dzięgielewski (pomocnik Górnika):
- Na początku były ciężkie chwile, które musieliśmy przetrwać, ale udało się. Ruch pokazał w pierwszej połowie naprawdę fajny futbol, lecz niestety nieskuteczny. My czekaliśmy, bo wiedzieliśmy, że rywale zaraz się zmęczą i otworzą się dla nas korytarze. Tak się stało, było więcej miejsca i wykorzystaliśmy swoje sytuacje. Czerwona kartka na pewno miała wpływ na przebieg na spotkanie. Nie wiadomo, jakby to wyglądało, gdyby Ruch grał w jedenastu.
źródło: Niebiescy.pl