Dariusz Fornalak (trener Ruchu):
- Patrzę na tablicę z wynikiem i w dalszym ciągu nie mogę uwierzyć, że to jest fakt. Do 72. minuty, w której straciliśmy drugą bramkę, byliśmy zespołem. Byliśmy grupą ludzi, która wie, o co chodzi na boisku, która w dużej części to spotkanie kontroluje. Analogicznie było w Tarnobrzegu, gdzie również na początku powinniśmy prowadzić i grałoby się łatwiej. Natomiast nie usprawiedliwia to tego, co wydarzyło się dzisiaj po stracie bramki na 1:2. W tym momencie oglądaliśmy już grupę ludzi, która spotkała się po raz pierwszy i prosiła: strzelcie nam jeszcze więcej. Nie potrafię tego wytłumaczyć logicznie.
Rafał Wójcik (trener Górnika):
- Wynik idzie w świat. Na pewno efektowne zwycięstwo, natomiast muszę powiedzieć coś, co zabrzmi jak kurtuazja. Ruch Chorzów to firma, marka i to nie są zawodnicy, którzy przyjechali tutaj na ścięcie. Wyszli, grali w piłkę i pierwsze 30 minut na pewno nie zapowiadało takiego rezultatu. Ocknęliśmy się dopiero po jakimś czasie i pojawił się przypadkowy rzut karny. Ciężko mi powiedzieć cokolwiek, myślę, że była taka sama odwrotna sytuacja. Powiem szczerze, że było parę błędów, które może nie zaważyły na wyniku, ale przysparzały kłopotów i nerwów. Natomiast jeśli chodzi o operowanie piłką i kulturę gry, to trzeba oddać cesarzowi co cesarzowe. Ruch poczynał sobie bardzo dobrze i wyrównał stan rywalizacji. Przed nami były ciężkie chwile, natomiast kolejny raz nie zawiedli zmiennicy. Czerwona kartka była na Chrzanowskim, a później Bętkowski był klasą sam dla siebie i strzelił bramkę z gatunku "amazing goal". To wszystko cieszy, ale nie zapominajmy, że to tylko i wyłącznie trzy punkty. Jest moment na radość, ale w sztabie myślimy już o tym, co zrobić, aby z Rzeszowa przywieźć trzy punkty.
źródło: Niebiescy.pl