Libor Hrdlicka spędził przy Cichej dwa sezony i zaliczył w tym czasie 41 meczów w barwach Ruchu Chorzów. Na koncie ma także dwa spadki, gdyż trafił niestety na najgorszy okres w historii 14-krotnych mistrzów Polski... Mimo to Niebieską przygodę będzie wspominał z sentymentem, gdyż - jak sam mówi - spotkał na Górnym Śląsku świetnych ludzi. Zapraszamy do przeczytania fragmentu wywiadu, który ukazał się dzisiaj w "Sporcie".
W czerwcu zdecydował się pan po dwóch sezonach opuścić Ruch Chorzów. Nowy klub znalazł pan jednak dopiero po prawie miesiącu. Może pan powiedzieć, dlaczego tak się stało?
Libor Hrdlicka: - Sytuacja wyglądała tak, że gdyby się udało z Niebieskimi utrzymać w I lidze, to najchętniej bym został w Chorzowie. Gdy w czerwcu okazało się, że kontrakt nie zostanie przedłużony, zacząłem się rozglądać za nowym klubem. Nie będę ukrywał, że priorytetem było pozostanie w Polsce, w ekstraklasie, albo w I lidze. Ale gdy tydzień temu otrzymałem ofertę z Trenczyna, to się już nie wahałem, bo to bardzo dobry i poukładany słowacki klub.
Jak pan będzie wspominał okres spędzony w Ruchu?
- Bardzo dobrze. Wszystko było super, oprócz... wyników rzecz jasna. Spotkałem tutaj wielu świetnych ludzi. Polacy i Słowacy zawsze znajdą wspólny język. Dobrze mi się tutaj żyło, kibice w Polsce, a ci w Chorzowie szczególnie są świetni. To was różni od słowackiego futbolu. Nie ma porównania pomiędzy stadionami, kibicami czy zainteresowaniem mediów. Na pewno za pośrednictwem strony internetowej klubu lub kibiców będę chciał podziękować fanom Niebieskich. Bardzo żałuję, że spadliśmy do II ligi...
Dołączył pan oficjalnie do drużyny z Trenczyna wraz z początkiem tego tygodnia, czy więc pojedzie pan do Zabrza na czwartkowy mecz w eliminacjach Ligi Europy?
- Powiem tak. Z Ruchem przepracowałem początek letnich przygotowań, a później trenowałem na Słowacji indywidualnie. Nie jest tak, że nic nie robiłem, ale jednak trochę mi brakuje i na pewno nie pojadę na mecz z Górnikiem. Będę nadrabiał zaległości w klubie. Na pewno jednak chcę szybko włączyć się do rywalizacji o miejsce w bramce nowej drużyny.
źródło: Sport / Niebiescy.pl