Jeśli obawialiście się, czy długo wyczekiwany film "Niebieskie Chachary" kiedykolwiek ujrzy światło dzienne, to mamy dla was świetne informacje. Dzieło Czarka Grzesiuka zostało ukończone! Jako jedni z pierwszych mieliśmy okazję zobaczyć wewnętrzny pokaz i z pełnym przekonaniem możemy zapewnić, że warto czekać na premierę. To będzie hit!
W poniedziałek i wtorek odbyły się dwie kolaudacje "Niebieskich Chacharów" - pierwsza w katowickim kinie "Kosmos", druga w Warszawie w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Cezary Grzesiuk, który pracował nad filmem przez ponad dziesięć lat, miał ogromne wątpliwości, czy ktoś jeszcze zechce oglądać jego dzieło? Czy warto zainwestować w ten film kolejne pieniądze? A może jednak zwyczajnie schować go do szuflady?
Reakcja śląskich oraz warszawskich filmowców nie pozostawiła jednak żadnych wątpliwości. Grzesiuk, który w swojej karierze zmontował takie filmy jak: "Quo Vadis", "Ogniem i mieczem", "Skazany na bluesa", "Różyczka" czy "Imagine", otrzymał gromkie brawa i usłyszał, że jego "Niebieskie Chachary" absolutnie muszą trafić do kin!
Tak prawdziwego filmu o kibicach z całą pewnością jeszcze nie było. Autor zaliczył z sympatykami Ruchu aż 86 wyjazdów na zdjęcia. Był z nimi w kilkudziesięciu miastach w Polsce, a także w Hiszpanii czy Kazachstanie. Z czasem zdobył ich zaufanie, dzięki czemu zobaczył to, co jest niedostępne dla ludzi spoza środowiska. Poznał struktury oraz przede wszystkim cały przekrój kibiców - od tzw. pikników, przez ultrasów po chuliganów z grupy "Psycho Fans". Brał udział w przygotowywaniu opraw, był w środku awantur, a także policyjnych prowokacji.
"Niebieskie Chachary" powstawały przez ponad dekadę. Z pewnością zastanawiacie się, dlaczego tak długo? Powodów jest tak naprawdę mnóstwo. W pewnym momencie zaczęło brakować pieniędzy, firmy i organizacje nie chciały pomóc sfinansować produkcji o kibicach, przez co twórca był nawet zmuszony sprzedać swój samochód. Później doszło do potwornego wypadku, podczas którego Grzesiuk złamał kręgosłup i przez długi czas nie było wiadomo, co będzie dalej z jego zdrowiem. W międzyczasie natomiast części aktorów, czyli w tym przypadku kibiców, przytrafiły się spore kłopoty z prawem...
Istotnym problemem były ponadto kwestie techniczne, wszak w przeciągu dziesięciu lat technologia zmieniła się diametralnie. Jednak Grzesiuk, który jest przecież wybitnym i znanym montażystą, zdołał dotrzeć do specjalistów z branży. Chociażby w ostatnim etapie namówił do współpracy Jacka Hamelę, znakomitego operatora i reżysera dźwięku, który ma na koncie takie filmy jak: "Katyń", "Drogówka", "Wołyń", "Imagine" czy "E=mc2".
Wszelkie problemy udało się wreszcie przezwyciężyć i ukończyć "Niebieskie Chachary", zapewniając im bardzo dobry poziom. Cezary Grzesiuk ubolewa jedynie nad tym, że premiery nie doczekał "Kmiciol", czyli główna postać filmu. Fanatyk, którego wielu kojarzy z powiedzenia "na pierwszym miejscu jest Ruch, na drugim miejscu jest Ruch...", zmarł 4 lutego 2018 roku po walce z ciężką chorobą. Niewielkim pocieszeniem jest fakt, że tuż przed śmiercią zdążył zobaczyć spory fragment filmu, śpiewając przy tym chorzowskie piosenki...
Pamięć o "Kmiciolu" będzie jednak wiecznie żywa. Zapewni mu to nie tylko bogate życie kibicowskie, ale także film "Niebieskie Chachary" oraz jego widzowie. Jesteśmy przekonani, że powiedzonka fanatyka Ruchu szybko staną się kultowe. A niektóre z nich już nawet teraz takie są.
Szczegółów scenariusza filmu nie będziemy zdradzać, bo nie chcemy wam psuć zabawy. Nikt nie lubi przecież spoilerów. Obiecujemy jednak, że warto poczekać na premierę i wybrać się do kina. W trakcie 94-minutowego seansu będziecie zarówno płakać ze śmiechu, jak i przeżywać smutne historie wraz z bohaterami filmu. "Niebieskie Chachary" zainteresują nie tylko sympatyków Ruchu. Jesteśmy pewni, że pod wrażeniem będą również fani innych klubów, a także ludzie spoza środowiska, którzy na co dzień nie są zainteresowani światem kibicowskim.
Powiecie, że piszemy to jako fani Ruchu i jesteśmy w tym nieobiektywni? Odpowiemy, że nie tylko my jesteśmy tego zdania. Realnym wyznacznikiem są opinie śląskich oraz warszawskich filmowców, którzy wzięli udział w kolaudacjach i w 90% nie mają nic wspólnego z kibicami. "Czarku, to jest kino. Ten film musi trafić na ekrany!" - te słowa mówią wiele, a przy tym rozwiewają wątpliwości Grzesiuka odnośnie przyszłości "Niebieskich Chacharów".
Kiedy zatem premiera? W tym momencie nie da się wskazać konkretnej daty. Może jesienią? Trudno powiedzieć, nie poganiajmy. Teraz przyszedł czas na znalezienie pieniędzy na dystrybucję oraz promocję. Wszystko po to, by w pełni wykorzystać potencjał tego wyjątkowego projektu. Wierzcie nam, warto czekać.
źródło: Niebiescy.pl
Osoby oraz firmy, które chciałyby wesprzeć film "Niebieskie Chachary", zachęcamy do kontaktu z Cezarym Grzesiukiem pod adresem:
[email protected] lub numerem: +48 662 050 056