- Odwołujemy się z wiarą, że nasze argumenty okażą się przekonujące. Sytuacji nie uważamy za beznadziejną. Gdyby tak było, to poddalibyśmy się, ale nie składamy broni - mówi rzecznik prasowy Witold Jajszczok.
Ruch Chorzów odwołał się od decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych, która nie przyznała Niebieskim licencji. KLK wskazała, że klub z Cichej naruszył kryteria: F.01 (złożenie rocznego sprawozdania finansowego), F.03 (brak przeterminowanych zobowiązań wobec klubów piłkarskich za transfery, ekwiwalenty itd.) oraz F.04 (brak przeterminowanych zobowiązań wobec pracowników oraz ZUS i Urzędu Skarbowego). Zarząd Ruchu od razu oświadczył, że przez ostatni rok nie powstały żadne nowe zobowiązania, mogące wpłynąć na proces licencyjny.
O co więc chodzi? Dziennik "Sport" informuje, że problemem jest kwestia Fundacji Ruchu Chorzów. Długi z nią związane zostały objęte w listopadzie sądowym układem z wierzycielami. Ten fakt (podkreślmy, że ma chodzić o zaległości Fundacji wobec ZUS i Urzędu Skarbowego, a nie szeregowych "pracowników") sprawia, że klub ma problem, bo prawo związkowe stoi w sprzeczności z prawem powszechnym. Z jednej strony, PZPN każe uregulować te zobowiązania - mówi się o kwocie około 500 tysięcy złotych - a z drugiej, zabraniają tego postanowienia układu!
- Jesteśmy zniesmaczeni. Skoro w marcu oddano nam punkty i nie mieliśmy żadnych zaległości licencyjnych, a nie powstały od tamtej pory żadne nowe, to znaczy, że znowu mowa o zaległościach starych. To wciąż problemy sprzed lat - przyznaje Witold Jajszczok.
Posiedzenie Komisji Odwoławczej odbędzie się w czwartek. Niezależnie od werdyktu, Niebieskich czeka jeszcze proces licencyjny w drugiej lidze. Ich wniosek ma być rozpatrzony w okolicach 20 czerwca, czyli za niewiele ponad dwa tygodnie. Finansowe regulacje dla obu szczebli są podobne i przez ten czas się nie zmienią…
źródło:
Sport