Jacek Paszulewicz (trener GKS-u):
- Przede wszystkim chciałem pogratulować trenerowi Ruchu zwycięstwa i trzech punktów w jakże ważnym dla obu drużyn spotkaniu. Uważam, że gdyby Ruch grał tak - jak w dzisiejszym meczu przeciwko mojej drużynie - od początku rundy, to turbulencje w klubie i odjęte punkty nie byłyby problemem, żeby się utrzymał w pierwszej lidze. Natomiast czeka go walka do samego końca.
Jeśli chodzi o mój zespół, to można kolokwialnie powiedzieć, że spóźniliśmy się 45 minut na mecz derbowy. Spośród założeń z pierwszej połowy, wyszło tylko wznowienie od środka. Mam ogromny żal i pretensje do zawodników. Powiedzieliśmy sobie parę cierpkich i ostrych słów w przerwie. Myślę, że w drugiej połowie było widać diametralną różnicę w nastawieniu, natomiast nie zmienia to faktu, że przegraliśmy dzisiaj spotkanie, którego przegrać nie mogliśmy.
Limit błędów i limit słabych występów niektórych zawodników został w tym spotkaniu wyczerpany. Jeszcze raz gratuluję zespołowi przeciwnemu. Zostały nam do rozegrania trzy mecze i dziewięć punktów do zgarnięcia. Uważam, że mimo wszystko nadal jesteśmy w grze.
Dariusz Fornalak (trener Ruchu):
- Po drugiej połowie meczu w Częstochowie mówiliśmy, że zapaliła się iskierka, a dzisiaj był ogień. Dziękuję zespołowi za to, że podszedł do tego meczu tak, jak byśmy sobie to wszyscy wyobrażali. Zagrał z olbrzymim zaangażowaniem, ambicją, poświęceniem. Prawdziwy mecz derbowy dla nas. Do tego wspaniała oprawa i myślę, że warto było dzisiaj przyjść na Cichą. Zasłużone zwycięstwo mojego zespołu właśnie dzięki tej determinacji.
Po zwycięstwie nie dzieliłbym szatni na części. Wszyscy tam siedzą i razem to przeżywają. Myślę, że wszyscy wcześniej też przeżywali, natomiast skutek był diametralnie inny. Co do młodzieży, to ma ona to do siebie, że zagra fantastyczny mecz tak jak dzisiaj, ale zagra też obok tego trzy słabe. Ostatnio powiedziałem, że czuję się jakbym był w okresie przygotowawczym, miał miesiąc do ligi i rozgrywalibyśmy gry kontrolne oraz wybierali optymalne ustawienie przed pierwszym meczem ligowym. To wszystko dzieje się na cztery kolejki przed końcem ligi. To trochę taka operacja na żywym organizmie, bo ci młodzi ludzie popełniają błędy i przez nie tracimy bramki oraz punkty. Tak się kończyły poprzednie mecze. Natomiast oni wyciągają wnioski, są coraz lepsi i bardzo się cieszymy z tego, że mamy na kim oprzeć ten zespół. Myślę, że to była najmłodsza linia defensywna na tym poziomie rozgrywek.
Na ostatnim treningu przed derbami odwiedzili nas kibice i my nie mamy z tym problemu. Odwiedziny odbyły się w bardzo kulturalny sposób. Oni przedstawili swoje obawy. Oni martwią się o ten klub i żyją nim. Nie działo się nic, co mogłoby spowodować, że u piłkarzy wystąpiłoby drżenie nóg. Kibice mają prawo do tego, żeby przyjść, zapytać. Jeżeli to się nie przeradza w agresję i nie wymyka się spod kontroli - nie ma z tym żadnego problemu.
źródło: Niebiescy.pl