Mateusz Zawal (pomocnik Ruchu):
- Znowu zaczęliśmy pechowo. Zostałem nabity na piątym metrze i piłka trafiła do siatki. To był nieszczęśliwy wypadek, ale chwała całemu zespołowi, że wyszliśmy z tego i z 0:2 doprowadziliśmy do 2:2. Gdy Miłosz Przybecki strzelił bramkę kontaktową, uwierzyliśmy w siebie, zaczęliśmy szybciej operować piłką, pokazywać się do gry. Stwarzaliśmy więcej zagrożenia, choć można powiedzieć, że trochę późno się obudziliśmy. Druga połowa była jednak zdecydowanie lepsza.
Mogliśmy wywieźć stąd trzy punkty, ale równie dobrze drużyna Stomilu mogła odnieść zwycięstwo. Nie ma powodów do śmiechu i szczęścia, ale na pewno możemy być bardziej zadowoleni niż po ostatnim meczu. Zdobyliśmy dwa gole na terenie rywala, więc na pewno podbuduje to ducha naszego zespołu.
Odczuwamy niedosyt, bo wiedzieliśmy, że musimy ten mecz wygrać i bardzo chcieliśmy to zrobić. Druga sprawa jest taka, że Stomil walczy z nami o utrzymanie, więc to było bardzo istotne spotkanie. Nie udało się, ale nie myślimy już o tym meczu, bo w sobotę gramy z Miedzią Legnica. To wyżej notowany zespół, lecz nam się chyba trochę lepiej gra z takimi rywalami. Liczę, że tam pokusimy się o pełną pulę.
Mateusz Majewski (napastnik Ruchu):
- Ten punkt nie daje nam za wiele. Strata do miejsca barażowego się nie zmieniła, bo Olimpia Grudziądz również zremisowała. Dalej tracimy zatem cztery punkty. Jeżeli nie zaczniemy wygrywać meczów, to nasza pozycja się nie zmieni.
Pierwsza bramka dla Stomilu, którą straciliśmy na samym początku meczu, bardzo podcięła nam skrzydła. Wyszliśmy na boisko z nastawieniem, że wygramy i wrócimy z trzema punktami. A już w 9. minucie straciliśmy gola w taki sposób... Później dostaliśmy drugiego, ale mimo wszystko udało się stąd wywieźć punkt. Strzeliliśmy bramkę do szatni, a w drugiej połowie kolejną. Szkoda bardzo tej sytuacji z doliczonego czasu gry, bo mogliśmy stąd wywieźć komplet punktów. Nie wracamy w najlepszych nastrojach do domu...
źródło: Niebiescy.pl