- Już jesienią pokazaliśmy, że nie jesteśmy słabsi od innych. Pokazaliśmy to zwłaszcza w meczach z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Okrzepliśmy, nabraliśmy doświadczenia. Chłopcy się zgrali, trener Rotsa lepiej poznał zespół. Atmosfera od pierwszego treningu jest znakomita - mówi drugi trener Ruchu Chorzów Krzysztof Warzycha, który udzielił wywiadu katowickiemu "Sportowi". Zapraszamy do przeczytania wybranych fragmentów.
Z trenerem Rotsą spotykał się pan w Grecji w trakcie urlopu?
Krzysztof Warzycha: - Oczywiście. Obaj mieszkamy pod Atenami blisko siebie. Więc z zaaranżowaniem spotkania nie było nigdy żadnych problemów.
Rozmowy dotyczyły tylko Niebieskich?
- Nie tylko, ale nie ukrywam, że był to jeden z wiodących tematów, jeżeli nie przewodni. Rozmawialiśmy o zespole, analizowaliśmy jesień, myśleliśmy o przygotowaniach zimowych. Byliśmy też na łączach z klubowymi działaczami. Razem jeszcze wybraliśmy się na kilka meczów od pierwszej do trzeciej ligi, bo w Grecji gra się zdecydowanie dłużej niż w Polsce.
(...)
O transferach w Ruchu decydują działacze?
- Wspólnie. My dajemy sygnał, kogo potrzebujemy, gdzie mamy potrzebę wzmocnienia, na jaką pozycję, a działacze działają. Tak jak powiedział na pierwszym treningu trener Rotsa - chcielibyśmy pozyskać 3-4 zawodników. Napastnika, przy poważnej kontuzji Adriana Liberackiego, także lewego obrońcę... Tylko że ci nowi muszą być do grania "na już". Więcej na ten temat może jednak powiedzieć nasz dyrektor sportowy, Grzegorz Kapica.
(...)
Na czym opieracie optymizm przed wiosną, która ma uratować ostatni zespół zaplecza ekstraklasy? Uchronić Ruch od pierwszego spadku do II ligi w blisko stuletniej historii klubu?
- Każdy mecz musimy wygrać, każdy będzie na ostrzu noża. Ale już jesienią pokazaliśmy, że nie jesteśmy słabsi od innych. Pokazaliśmy to zwłaszcza w meczach z teoretycznie silniejszymi przeciwnikami. Okrzepliśmy, nabraliśmy doświadczenia. Chłopcy się zgrali, trener Rotsa lepiej poznał zespół. Atmosfera od pierwszego treningu jest znakomita. Wierzę w tych chłopaków. Sytuacja klubu także się ustabilizowała. Zarząd, prezes, rada nadzorcza robią swoje, dzięki czemu my, trenerzy, możemy skoncentrować się jedynie na pracy. Mamy na to aż siedem tygodni. Dlatego uważam, że jesteśmy na dobrej drodze.
Ile punktów powinno zapewnić utrzymanie się w pierwszej lidze?
- Też się nad tym zastanawiałem, kalkulowałem. W poprzednim sezonie Bytovia, która grała w barażach, wywalczyła w sezonie zasadniczym 35 punktów. Myślę więc, że około 40 punktów, no powiedzmy 38, zapewni w tym sezonie utrzymanie.
źródło:
Katowicki Sport