Dawida Szulczka czeka dziś szczególny mecz. 27-latek ze Świętochłowic grał w drużynach juniorskich Ruchu i był stałym bywalcem trybun przy Cichej. Od czerwca pełni funkcję asystenta trenera Wigier Suwałki, Artura Skowronka.
- Bardzo życzę, by w Chorzowie wiosną można było świętować utrzymanie. Niestety, w środę z Wigrami raczej w tym nie pomożemy - mówi Szulczek, który udzielił wywiadu katowickiemu "Sportowi". Prezentujemy wybrane przez nas fragmenty.
Z czym kojarzy się panu Cicha 6?
Dawid Szulczek: - Z latami dzieciństwa. Był 1996 rok, lato, a ludzie szli po ulicach w biało-niebieskich szalikach. Zapytałem taty, dlaczego, krótko mi wyjaśnił i... za pół godziny byliśmy już na stadionie. Jeśli dobrze pamiętam, Odra Wodzisław prowadziła już 2:0, a skończyło się 3:2 dla Ruchu; po bramce Witolda Wawrzyczka w 90 minucie. Tak fajnie było na trybunach po zwycięstwie, że tata zabierał mnie częściej. Gdy jako dzieciak trenowałem w akademii Ruchu, to chodziłem praktycznie na wszystkie domowe mecze, zaliczyłem też kilka wyjazdów, byłem nawet w Szczecinie... Z tatą - grzecznie, zwykle na sektor nr 1, ale jeśli szło się z kolegami z klasy, to na "Dziesionę" albo do młyna.
Długo grał pan w juniorach Ruchu?
- Pięć lat. Przez dwa sezony byłem nawet kapitanem swojego rocznika 1990. Osiągaliśmy jakieś drobne sukcesy, ale tak naprawdę nikt z nas nie zrobił kariery. Chyba tylko Pawłowi Lesikowi zdarzyło się usiąść na ławce rezerwowych w ekstraklasie. Po odejściu z klubu miałem inny etap w życiu. Była przerwa od piłki, potem trafiłem do Śląska Świętochłowice, szybko przebiłem się do drużyny seniorów. Na studiach zaczęła się pasja do zawodu trenera.
Na co dzień śledzi pan losy Ruchu?
- Kibicuję z całego serca, bo cała moja miłość do piłki zaczęła się w tym miejscu. Moje drogi z Ruchem krzyżowały się całe życie, większość moich znajomych to kibice Niebieskich, kiedyś miałem też okazję być na stażu u trenera Fornalika. Bardzo życzę, by w Chorzowie wiosną można było świętować utrzymanie. Niestety, w środę z Wigrami raczej w tym nie pomożemy... To moje małe spełnienie marzeń z dzieciństwa, być na Cichej 6 na ławce.
źródło:
Sport
fot. Wigry Suwałki