- Zespół zaimponował mi swoją odpornością na stres, presję wrogich trybun. Byliśmy jak desant zrzucony na teren wroga i wyszliśmy z tej bitwy zwycięsko. To prawda, że za wygraną w derbach więcej niż trzech punktów nie dają. Wartość dodana, ukryta za takim zwycięstwem, jest jednak nie do przecenienia. Właśnie takie mecze budują zespół. Ci piłkarze już wiedzą, że stać ich na wiele, a w tej lidze może i na wszystko - mówi Prezes Ruchu Janusz Paterman, który udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej Katowice". Prezentujemy fragmenty.
Prezes Ruchu, tak jak każdy szanujący się kibic Niebieskich, też przyszedł w poniedziałek do pracy na drugą zmianę?
Janusz Paterman: - Nic z tych rzeczy. Od rana byłem na nogach. Przyznam jednak, że tak jak nie lubię poniedziałków, to po derbowej wygranej w Katowicach wstawało mi się zdecydowanie łatwiej.
(...)
Mecze Ruchu pod wodzą trenera Juana Ramona Rochy pokazują też to, że jednak popełnił pan błąd, powierzając drużynę wiosną tego roku Krzysztofowi Warzysze. Doświadczony, skuteczny trener mógł jeszcze wtedy utrzymać zespół w ekstraklasie.
- Realia były wtedy inne. Po odejściu Waldemara Fornalika tak naprawdę nie było takiego, który chciałby podjąć się tego zadania. Mnożyły się zajęcia komornicze. Zespół był rozbity. Większość piłkarzy była już myślami w nowych klubach. Postawiłem na Krzyśka Warzychę, bo to był jeden z nielicznych, którzy się od klubu nie odwrócili. Nie zniechęcała go praca za darmo.
To była również nasza inwestycja w przyszłość. Nie zbudowalibyśmy nowej drużyny, gdyby nie zaangażowanie trenera i nazwisko "Warzycha". Wielu menedżerów z szacunku dla niego proponowało nam piłkarzy. Zarzucano nam, że stawiamy przesadnie na obcokrajowców. Ja też chciałbym mieć w drużynie samych Polaków. Tylko że ci Polacy byli dla nas za drodzy lub w ogóle nie chcieli słyszeć o grze w Ruchu. Mamy więc takiego Vilima Posinkovicia, który ucisza trybuny na Bukowej.
Jak wyglądała Cicha w niedzielny wieczór?
- Dla takich chwil warto być prezesem Ruchu Chorzów. Nasi kibice są niesamowici! Feta, jaką urządzili drużynie, przejdzie do historii klubu. Piłkarze podkreślali, że w innych klubach z takim rozmachem i zaangażowaniem nie cieszono się nawet ze zdobycia mistrzostwa kraju.
źródło:
Gazeta Wyborcza Katowice