Mateusz Hołownia (obrońca Ruchu):
- Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że zwycięstwo z Pogonią Siedlce będzie dla nas ważne, jeśli pokonamy Miedź i pokażemy, na co nas stać. Zaprezentowaliśmy fajną grę, dobrze zagraliśmy w defensywie i możemy się cieszyć ze zwycięstwa. Prowadziliśmy 1:0 i wreszcie utrzymaliśmy to do końca! Wcześniej często prowadziliśmy, ale końcówki były dla nas nieszczęśliwe. Na szczęście w Siedlcach to odwróciliśmy i to my strzelaliśmy w końcówce. Dzisiaj to utrzymaliśmy, więc się cieszymy podwójnie.
Nam obrońcom brakowało takiego meczu, żebyśmy wygrali i z czystym kontem zakończyli spotkanie. Ja oraz moi partnerzy z defensywy jesteśmy bardzo szczęśliwi. Szkoda, że na kolejny mecz musimy czekać dwa tygodnie, ale ja na szczęście mam kadrę. Mam nadzieję, że będą dwa zwycięstwa i wrócę jeszcze bardziej podbudowany do Chorzowa. Liczę, że nasza passa będzie trwała i będziemy dalej wygrywali.
Miłosz Przybecki (pomocnik Ruchu):
- Przyzwyczailiśmy się już, że nasze końcówki są horrorem. Dobrze, że dzisiaj to wytrzymaliśmy i pokazaliśmy naszym kibicom, że się nie poddajemy i walczymy do samego końca. Może nie zagraliśmy jakiegoś super meczu, ale walecznością i determinacją zasłużyliśmy na wygraną. Najważniejsze są punkty. Wcześniej graliśmy nieźle, ale nie było z tego punktów. Jednak nie ma sensu patrzeć na to, co było. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz i udowodnić, że Ruch to mocna siła tej ligi.
Maciej Urbańczyk (pomocnik Ruchu):
- Kiedy ostatni raz wygraliśmy dwa mecze z rzędu? Jeszcze w Ekstraklasie, w okolicach lutego, marca. Od momentu, kiedy przyszedł do nas trener Rocha, troszeczkę zmieniliśmy naszą filozofię gry. Przede wszystkim ten pressing, który trener wprowadził. W zasadzie przez cały mecz gramy tym pressingiem i nie dajemy swobody w rozegraniu przeciwnikowi. Uważam, że w tych dwóch pierwszych meczach, gdzie zremisowaliśmy z Tychami i przegraliśmy z Łęczną, nieźle to funkcjonowało, ale były te nieszczęsne końcówki. Nie za bardzo zapunktowaliśmy, ale ostatnie dwa spotkania już lepiej wyglądały w naszym wykonaniu. Przede wszystkim mamy drugie zwycięstwo z rzędu, co na pewno nas buduje i bardzo się z tego cieszymy, bo było nam to potrzebne.
Ostatni czas w Chorzowie był bardzo ciężki, zarówno dla nas zawodników jak i wszystkich sympatyków Ruchu, dlatego tym bardziej się cieszymy, że udało się wygrać drugi mecz z rzędu. To są dopiero małe kroczki, bo wiemy, jaka jest nasza sytuacja w tabeli. Nie możemy się za bardzo rozluźnić, tylko cały czas pracować i eliminować mankamenty, które jeszcze są w naszej grze.
Wojciech Łobodziński (pomocnik Miedzi):
- Zasada jest prosta: jak się nie strzela bramek, to się meczu nie wygrywa. Dzisiaj było podobnie. Myślę, że jakiś dziwny był ten mecz. Grę mieliśmy dojrzalszą, dochodziliśmy do sytuacji podbramkowych i gdybyśmy strzelili bramkę na 1:0 w pierwszej połowie, to inaczej by się to spotkanie ułożyło. Nie wiem jak ten rzut karny, ale po raz kolejny tracimy w ten sposób bramkę. Nie wiem, czy brakuje nam szczęścia czy pazerności. Jest nas dużo w polu karnym, ale brakuje może tego ostatniego podania, żeby kolegom wypracować lepszą sytuację.
Nikt się nie spodziewał, że przegramy trzy mecze z rzędu, ale sami widzicie, że w tej drużynie jest jakość. Jest ogromny potencjał, dlatego nie biczowałbym nas na tym etapie rozgrywek. Na pewno jeszcze zaczniemy wygrywać.
źródło: Niebiescy.pl