Tomasz Asensky (trener Stomilu):
- Gratulacje dla trenera Warzychy i jego zespołu. Jadąc na ten teren, przestrzegałem, że to nie jest sprawdzian z matematyki, że to nie jest sprawdzian z liczb, tylko inny rodzaj testu. To sport i tu jest wszystko możliwe. Niestety przebieg meczu od początku nam się nie układał. Błędy, jakie popełniliśmy w tym spotkaniu, trudno byłoby zmieścić w dużym worku. Nie można popełniać błędów, które napędzają rywala. Gdy mogliśmy konstruować ataki, w błahy sposób pozbywaliśmy się piłki. Uważam, że to był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie mam nic na nasze usprawiedliwienie. Z zerowym bilansem wracamy do domu.
Krzysztof Warzycha (trener Ruchu):
- Chłopakom należą się gratulacje. Drużyna zostawiła dużo serca na boisku. Na pewno było ciśnienie po tych czterech porażkach, licząc tę w pucharze. Jednak ja zawsze powtarzałem chłopakom, że jeśli jest robota, to w pewnym momencie ona musi być zapłacona. Stało się to późno, bo dopiero w czwartym meczu ligowym. Dzisiaj chłopakom należą się jednak słowa uznania. Pomimo tego że w drugiej połowie grali w dziesiątkę, to pokazali, że stać ich na to, by pograć, stwarzać sytuacje bramkowe i jeszcze strzelić gola. Złapaliśmy oddech, ale zaznaczyłem w szatni, że dzisiaj się cieszymy, dzisiaj należą nam się duże słowa uznania za ambicję, wolę walki i cały przebieg spotkania, ale już we wtorek czeka nas trudne spotkanie z Podbeskidziem. Teraz się radujemy, a od jutra musimy być myślami przy najbliższym meczu.
źródło: Niebiescy.pl