Marian Ostafiński, były reprezentant Polski i świetny piłkarz Ruchu Chorzów, cieszy się z zakończenia zakazu transferowego, ale nie jest zadowolony z ilości piłkarzy zagranicznych.
- Gerard Cieślik zawsze uważał, że w Ruchu powinni grać Polacy, w tym Ślązacy. Jestem takiego samego zdania. Lepiej stawiać na swoich. Odpowiednio szkolić młodych zawodników, wprowadzać ich do pierwszej drużyny, dawać im szansę, aby rozwijali swoje umiejętności. Potrzeba jednak solidnych podstaw, a z tym szkoleniem w Chorzowie wygląda różnie. Jest chociażby przy Cichej pewna osoba, która jest w klubie o dwadzieścia lat za długo. Jak dodamy do tej piątki obcokrajowców Libora Hrdliczkę, to okaże się, że w kadrze Niebieskich jest sześciu zagranicznych piłkarzy. Według mnie za dużo - przekonuje Ostafiński na łamach "Sportu".
Niebiescy zatwierdzą dzisiaj do gry m.in. Nikołaja Bankowa, Bojana Markovicia, Mello, Vilima Posinkovicia czy Santiago Villafane. - Nie oglądałem ich w meczach kontrolnych, ale rozmawiałem z kilkoma osobami, które obserwowały sparingi i wszyscy byli zgodni, że obcokrajowcy prezentowali się w nich słabo. Nie potrafili poradzić sobie nawet ze Śląskiem Świętochłowice, beniaminkiem czwartej ligi. Nie będę zaskoczony, jeśli okaże się, że ci młodzi chłopcy, którzy są w kadrze i zbierają doświadczenie w meczach pierwszej ligi, będą od nich lepsi. Chciałbym, aby tak właśnie było - zaznacza ekspert.
źródło: Katowicki Sport