W poprzednim sezonie nie marnował czasu. Grał w UEFA Youth League, rywalizował również w Centralnej Lidze Juniorów i w rezerwach Legii. Do tego dochodziły jeszcze reprezentacyjne obowiązki. - Ale to głównie juniorskie rozgrywki. Czas na chrzest w seniorach - mówi odważnie
Mateusz Hołownia, który na sezon 2017/2018 został wypożyczony z Legii Warszawa do Ruchu Chorzów. Prezentujemy fragmenty wywiadu, który ukazał się na stronie LaczyNasPilka.pl.
Dlaczego akurat Ruch?
Mateusz Hołownia: - Po obozie z Legią Warszawa usiadłem i porozmawiałem z trenerem Jackiem Magierą. To była nasza wspólna decyzja, że idę na wypożyczenie. Miałem kilka propozycji z pierwszej ligi.
Jakie były inne propozycje?
- Była Olimpia Grudziądz, interesował się też Chrobry Głogów, z Podbeskidzia było również zapytanie. Kilka klubów pierwszoligowych, ale zdecydowałem się na Ruch.
Trener Legii miał wpływ na wybór akurat spadkowicza z elity?
- Porozmawialiśmy sobie szczerze o opcjach. Trener powiedział, że miał rozmowę w Ruchu, rozmawiał z prezesami, jest zainteresowanie moją osobą. Ale była to wyłącznie moja decyzja. Ja przyjechałem również do Chorzowa na testy, chciałem zobaczyć jak tutaj wszystko wygląda i później podjąłem decyzję.
(...)
Tym bardziej, że przykłady masz dobre. Chociażby Jarek Niezgoda, czy Łukasz Moneta, który również wylądował w Legii.
- Dokładnie. Dlatego, gdy wiedziałem, że idę do Chorzowa pogadałem sobie z Jarkiem. Co przekazał? Na pewno były pozytywy i negatywy (śmiech). Ja jednak bardziej patrzę na to co jest na boisku, a do tego nie było zastrzeżeń. Z Łukaszem Monetą też porozmawiałem. Obaj stwierdzili, że Ruch to dobre miejsce.
Ogólne opinie, chociażby w mediach o Ruchu nie przerażały?
- Starałem się patrzeć na to, gdzie będę miał największe szanse na granie. Jestem w takim wieku, że tylko to się liczy. Więc Ruch był opcją idealną. Od innych tematów starałem się odcinać. Wiem, że trzy kolejki czekają nas ciężkie, bo do 15 sierpnia nie można potwierdzać do gry nowych zawodników. Taka decyzja, trzeba ponieść konsekwencje po błędach. My, nowi zawodnicy, w każdym razie będziemy robić swoje, na razie grać w sparingach, by potem być gotowym do gry o punkty. Młodzież Ruchu w pierwszym meczu pokazała się z dobrej strony. Trzeba w tych chłopaków wierzyć i stawiać na nich. Liczę, że dwa mecze dobrze pójdą, a potem dojdą kolejni zawodnicy i kadra się powiększy. Problemy finansowe Ruch też raczej ma za sobą. Teraz zostaje grać, to jest mój cel.
(...)
Oglądałeś pierwszy mecz Ruchu ze Stalą Mielec?
- Tak, mecz widziałem w tv. Pierwsza połowa dobra, mieliśmy swoje sytuacje, w defensywie chłopaki realizowali zadania. W drugiej można było mieć kilka zastrzeżeń do gry obronnej, ale to jest młody skład, to normalne, że są błędy. Ale były też sytuacje bramkowe dla nas, chociaż Stal też miała rzut karny. Będzie jednak trochę więcej szczęścia, będą i punkty.
Jak się czujesz na Śląsku?
- Jest ok, znalazłem mieszkanie w Katowicach, dużo chłopaków obok mieszka. Był Kuba Arak, niedaleko mieszka Michał Walski, pomogli w aklimatyzacji. Teraz na kilka dni jest u mnie jeszcze dziewczyna, tak więc tym bardziej nie mam powodów do narzekań.
źródło:
LaczyNasPilka.pl