- Powalczymy. Musimy te trzy mecze jakoś przetrzymać, a później już z tymi zawodnikami, których zostawimy po okresie testów, ruszymy do ataku. Nazwisk jeszcze nie powiem, ale w notesie mam już obraz naszej kadry na rundę jesienną - mówi trener
Krzysztof Warzycha, który udzielił wywiadu portalowi Laczynaspilka.pl. Zachęcamy do przeczytania wybranych przez nas fragmentów.
Czy kibice Ruchu mogą liczyć na powtórkę z historii?
Krzysztof Warzycha: - Będzie bardzo ciężko, ale trzeba patrzeć optymistycznie na to co się robi. Po spadku w 1987 roku praktycznie zostaliśmy w niezmienionym składzie, bo zakaz transferów nałożony wtedy na Ruch, podziałał na naszą korzyść. Nie mogliśmy nikogo pozyskać, ale też nikt nie mógł odejść. Teraz zakaz transferów działa w jedną stronę, bo nasi zawodnicy mogli przejść do innych klubów, a my nie możemy na razie nikogo pozyskać.
(...)
Jaki będzie styl gry Ruchu prowadzonego przez Krzysztofa Warzychę?
- Najwięcej uwagi podczas pracy na zgrupowaniu zwracaliśmy na wyprowadzenie piłki od tyłu. Nie będziemy grać długiej piłki od bramkarza czy z obrony i walczyć o nią na połowie rywala, tylko chcemy budować akcje od naszego pola karnego. I na sparingach były takie fragmenty, że to konstruowanie akcji fajnie wyglądało, ale zdarzały się też błędy i nie wszystko wychodziło. Mamy jednak jeszcze trochę czasu i myślę, że z dnia na dzień będzie to wyglądało coraz lepiej. Najbardziej jestem zadowolony, że przez ten okres obozu nie brakowało zaangażowania, bo podejście do treningów było na najwyższym poziomie. Liczę, że pod tym względem nic się nie zmieni także w trakcie treningów na naszych obiektach, bo ostatnie trzy tygodnie przed inauguracją spędzimy już u siebie i zagramy jeszcze kolejne sparingi. Między innymi z Widzewem 15 lipca i tydzień później z MFK Karvina.
Kiedy będzie wiadomo, w jakim składzie Ruch przystąpi do rozgrywek Nice I ligi?
- W głowie kadrę mam już praktycznie zamkniętą. Wiadomo, że mamy zakaz transferowy i pierwsze trzy mecze musimy grać tymi zawodnikami, którzy zostali w zespole oraz juniorami z naszego klubu. Powalczymy. Musimy te mecze jakoś przetrzymać, a później już z tymi zawodnikami, których zostawimy po okresie testów, ruszymy do ataku. Nazwisk jeszcze nie powiem, ale w notesie mam już obraz naszej kadry na rundę jesienną. Zwłaszcza jeżeli chodzi o zawodników zagranicznych to jest dwóch-trzech, którzy robią różnicę i będziemy się starać ich zatrzymać, ale jednocześnie dalej będziemy szukać wzmocnień. Szczególnie w defensywie.
Czy to znaczy, że atak jest już gotowy?
- W dwóch rozegranych w Kamieniu sparingach dwójka testowanych zawodników strzeliła bramki, ale Hubertowi Tylcowi, który trafił w pierwszym meczu wygranym 3:0 z Rozwojem Katowice już podziękowaliśmy. Szukamy lepszego zawodnika. A jeżeli chodzi o Chorwata Vilima Posinkovicia, zdobywcy bramki w przegranym 1:3 meczu z ROW-em, to wszystkim się podobał. Jeżeli chodzi o przygotowania to jest spóźniony i fizycznie nie jest jeszcze gotowy, ale umiejętności ma spore i można powiedzieć, że coś w nim jest.
(...)
Ilu zawodników będzie liczyła pana kadra?
- Kadra Ruchu liczyć będzie 26-27 osób z bramkarzami, a do treningów będziemy także dobierać tych najbardziej wyróżniających się zawodników z naszych zespołów młodzieżowych. Nasi juniorzy młodsi zdobyli przecież wicemistrzostwo Polski i choć oczywiście jeszcze za wcześnie, żeby stawiać na nich w rywalizacji o ligowe punkty, to jednak niektórych będziemy stale obserwowali. Ja debiutowałem w polskiej ekstraklasie jako 18-latek, a Przemek Bargiel, który trenował z nami na zgrupowaniu w Kamieniu, miał 16 lat gdy pierwszy raz wybiegł na ligowe boisko. Dzisiejsi 17-latkowie już niedługo mogą więc stanowić o sile Ruchu, dlatego będziemy ich mieć na oku.
(...)
Co zadecydowało, że po spadku Ruchu z ekstraklasy został pan w drużynie?
- Znam bardzo dobrze prezesa Janusza Patermana. Wiem, że jest człowiekiem solidnym i uczciwym, któremu zależy na tym, żeby doprowadzić Ruch do stabilności zarówno organizacyjnej jak i finansowej. Dlatego gdy zaproponował mi funkcję trenera nie wahałem się ani chwili.
Czy to znaczy, że wraca pan do Polski na stałe?
- Na razie mieszkam u mamy. Żona też przyjechała z Grecji do Chorzowa i będziemy szukać mieszkania dla siebie. Opuszczamy więc na razie Ateny gdzie został syn, ale tam także jest mój dom.
źródło: Łączy nas piłka