- Nie chciałem podejmować decyzji o "resetowaniu" klubu w IV lidze, bo to nie jest żadna gwarancja lepszej przyszłości - zaznacza Janusz Paterman. Prezes Ruchu Chorzów pojawił się dziś w chorzowskim Urzędzie Miasta na briefingu prasowym, poświęconym porozumieniu ws. spłaty miejskiej pożyczki.
Szef klubu zabrał głos kilkukrotnie - nie tylko na temat spłaty pożyczki. Wypowiedział się także na temat najbliższej przyszłości klubu, przygotowań do nowego sezonu i sukcesu juniorów. Przeczytajcie, co miał do powiedzenia.
O porozumieniu z miastem
- Kiedy problem się pojawił, od razu zaznaczałem, że nie ma żadnego konfliktu z miastem. To są tematy, które trzeba przepracować. Panu prezydentowi chodziło o to, by pewne rzeczy wyjaśnić i dopracować szczegóły. Naszym celem jest powrót do ekstraklasy. By tak się stało, muszą zostać spełnione różne warunki.
O najbliższej przyszłości
- Nasz byt w I lidze nie jest zagrożony. Trzeba wypracować model porozumienia. Miasto zabezpieczyło się środkami z tytułu praw transmisji telewizyjnych. Nad dodatkowymi szczegółami będziemy pracować w trakcie. Najważniejsze jest dobro klubu. Skupiamy się nad tym, by dopracować wszystko organizacyjnie. Miasto wspiera nas tak, jak może.
My, jako Ruch, musimy wszystko spinać, a to nie jest łatwe. Wypracowaliśmy model, który pozwala pójść do przodu. Kiedy tylko będzie to możliwe prawnie, wpompujemy w klub kolejne pieniądze. Zamienimy je na akcje i będziemy dźwigać ten klub.
O przygotowaniach do sezonu
- Jeśli chodzi o stronę sportową, to testujemy, sprawdzamy nowych zawodników. Szukamy ich z wielu stron. Mamy ograniczony budżet, ale jeśli dobrze się szuka, to uda się znaleźć wzmocnienia. Do 15 sierpnia obowiązuje zakaz transferowy, chyba, że pozytywnie zostanie rozpatrzone nasze odwołanie. Jeżeli nie, to nowi zawodnicy dołączą do drużyny później, już w trakcie sezonu. O stronę sportową jestem spokojny. Codziennie jestem w Kamieniu, obserwuję drużynę. Robią dobrą robotę i myślę, że to zaowocuje. Ten zespół, z Maciejem Urbańczykiem na czele, z innymi, którzy nam zostali, którzy naprawdę kochają Ruch, nie będzie chłopcem do bicia.
O rozwiązywaniu problemów
- Problemy się nawarstwiają, co chwilę pojawia się coś nowego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nadejdzie taki moment, w którym problemy się skumulują i trzeba będzie je rozwiązać. Nie chciałem podejmować decyzji o "resetowaniu" klubu w IV lidze, bo to nie jest żadna gwarancja lepszej przyszłości. Doszło do tego, do czego doszło. Zawiłości organizacyjne częściowo przyczyniły się do spadku, przyznaję że mogło tak być. Ale sportowo także był problem, bo drużyna w pewnym momencie się "rozjechała". Powiedzmy szczerze, że zrzucanie wszystkiego na to, że ktoś nie dostał 2-3 pensji nie może być wymówką i usprawiedliwieniem.
Nadal ryzykujemy, ja także. Być może także moje poręczenia zostaną zwindykowane. Będziemy tak długo walczyli o ten klub, aż postawimy go na nogi. Czy coś jeszcze wyjdzie na jaw, trudno powiedzieć. Po tych ostatnich dniach i rozmowach z miastem mogę powiedzieć, że nie ma idealnych rozwiązań. Za to jest jedno dobro - dobro klubu. Walczymy o życie. W I lidze mamy szansę się odbudować.
O finale MPJ
- Chłopcy spisali się bardzo dobrze. Co prawda finał przegraliśmy, ale tylko jedną bramką. Ci młodzi ludzie zdają sobie sprawę z tego gdzie grają, są zmotywowani tym sukcesem. Ja w nich wierzę. Myślimy, że ciągu najbliższego roku uda nam się to wszystko poukładać, pomóc naszej młodzieży, stwarzając warunki do rozwoju. Przyszłość Ruchu nie wygląda tak źle, jak niektórym się wydaje.
źródło: Niebiescy.pl